Forum Olstigat Strona Główna

Ekipa remontowa

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olstigat Strona Główna -> Biblioteka Archiwaliów / Komnata Dzienna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tamaryszek
Tamaryszek


Dołączył: 27 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:37, 11 Mar 2008    Temat postu: Ekipa remontowa

Wczesny ranek. Zbudziły go pierwsze promienie słońca i odległy jęk osi wozu. Zebrał się szybko, zerknąwszy na słodko śpiąca elfkę. Zioła Ixyanny działały mocno. Aż zastanawiał się, czy nie za mocno. Ostatecznie, złożywszy na ustach śpiącej delikatny pocałunek, pobiegł przed Dwór.

Wóz przed bramą wyglądał na pierwszy rzut oka normalnie. Wyładowany był różnego rodzaju beczkami, skrzynkami, deskami i całymi stosami narzędzi. Na koźle siedział brodaty krasnolud i równej mu wielkości topór. Przy końcu wozu, obok opartej o burtę "Motywacji" uwijała się przy rozładunku ruda krasnoludka. Jedyne, co burzyło obraz normalnego pojazdu, to dwa rozdziewające się z uprzęży krasnoludy, stojące w tradycyjnym miejscy pociągowego straidera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alhir
Gość Dworu
Gość Dworu


Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:52, 11 Mar 2008    Temat postu:

Alhir zbudził się bardzo wcześnie, gdy otworzył oczy przez chwilę zastanawiał się czy wydarzenia wczorajszego dnia naprawdę się odbyły. Wstał i zajął się poranną toaletą, rozważając w myślach swoją obecną sytuację.

Jego przemyślenia przerwał terkot kół wozu za oknami, elf wyjrzał na zewnątrz i widząc podjeżdżający wóz, zapiął do końca koszulę i wyszedł z pokoju.

- Może przyda się pomoc z noszeniem dóbr - pomyślał zbiegając po schodach, przez chwilę się wąchał w którą stronę należy iść, ale widząc wychodzącego człowieka, ruszył za nim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Branna
Pszczółka


Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:01, 11 Mar 2008    Temat postu:

- No szybciej, kurna no! Sama to mam rozładowywać? Co za niedorajdy, jak tatke kocham! W niczym nie pomogą, tylko się guzdrają ... - Jęczała krasnoludka. Musiała tak czynić od długiego czasu, gdyż trzech krasnoludów nie reagowało. Woźnica, powoli i sumiennie, zlazł z kozła, po czym uścisnął rękę Tamaryszka bąknąwszy: - Talaben , zaś "wierzchowce" śmignęły odpinać burtę i jęły zestawiać wszystko na ziemię, segregując przy okazji.
- No wiela mam jeszcze czekać? - krzyknęła krasnoludka z pod wrót Dworu - Toż muszę obaczyć, co sobie Woda wydumała. A Ty majster to długo będziesz stał jeszcze z rozdziawioną gębą? Much Ci nawpada! Ty też musisz obaczyć! Jak będziesz taki leniwy, to Cię Hunearowi nie polecę! - krzyczała już z wnętrza budynku
Obaj mężczyźni, wymieniwszy zrezygnowane spojrzenia pomknęli za okrzykami do środka. Nagle okrzyki ustały. Obaj, jakby na komendę przyspieszyli i wpadli do sypialni Vrisy.
- No i co tak tupiecie - głośnym szeptem parsknęła Branna - nie widzicie, ze śpi? Nie gapić się, tylko won za drzwi i oglądnijcie komnaty po obu stronach. Zastanów się majster, czy plan tego narwańca do czegokolwiek się nadaje. Zresztą - ty i tak zrobisz po swojemu - to mówiąc wypchnęła ich na korytarz i zamknęła drzwi. Popatrzyła ponownie na elfkę i potrząsnęła za ramię, nie przestając ględzić. Gdy elfka nie zareagowała, zmarszczyła brwi. - Znowu w papierach cała noc, pewnie. Głupia ty jesteś Wodo. Od pracy jest dzień. no ... ale tu spać nie możesz. - potrząsnęła mocniej, tak ze głowa Vrisy zabujała się na poduszce. - no ki czort! No nic, trza Cię będzie gdzie indziej umieścić, bo remont bydzie. A u mnie chyba wyro jeszcze jest.
Nie przestając gadać, owinęła Wodę w pościel i przycisnąwszy do piersi, wyniosła do swojej dawnej komnaty. Dziesięć uderzeń serca później poganiała już zdezorientowanych, wynoszących meble mężczyzn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamaryszek
Tamaryszek


Dołączył: 27 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:50, 11 Mar 2008    Temat postu:

Biegając za Branną, streszczał Alhirowi, o co właściwie chodzi. A sprawa była prosta. Wręcz banalna. Należało połączyć trzy komnaty w jedno, przytulne mieszkanko dla dwojga i pracownię. Nim się obejrzeli - obaj nosili już różne pakunki z przeznaczonych do przeróbki komnat, do mniej używanych.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tamaryszek dnia Wto 12:01, 11 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alhir
Gość Dworu
Gość Dworu


Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:04, 11 Mar 2008    Temat postu:

Nosząc ciężkie przedmioty i uwijając się pod gradem poleceń khazadki, Alhir pomyślał
- skąd w tych krasnoludkach tyle energii, a może to nie kwestia rasy, chyba ten dwór powoduje że wszystkie kobiety zyskują więcej sił poganiających mężczyzn.

Wnosząc ostatnią szafkę do nieużywanej komnaty, usiadł zmęczony, otarł czoło i starał się uspokoić oddech.
- to ja już wole te debaty z orkami - sapnął wykończony - mam nadzieję że to na razie koniec - powiedział rozglądając się za czymś do picia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Branna
Pszczółka


Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:12, 11 Mar 2008    Temat postu:

- No nie! A ci już siedzą i odpoczywają! W tym tempie to my nigdy nie skończymy. no chłopcy, łapać za płotki i wybijamy otwory ... a ta ścianka to cała jest do wyrębu
Branna ganiała po pokojach jak szalona i zaznaczała kredą miejsca wycięć na drzwi i okna oraz te, gdzie mają pojawić się nowe ścianki. Za nią, milczący chodził Talaben, od czasu do czasu rzucając jedno słowo, czy wskazując coś ręką. Rozmieli się chyba doskonale, a dzięki dwóm krasnoludzkim pomocnikom, praca aż furczała. Przez dłuższy czas po całym Dworze rozchodził się uderzenia młotów i toporów, aż wczesną godziną popołudniową, ku zdumieniu wszystkich krasnoludka zarządziła fajrant.
- Zjedzta coś, a ja idę, odwiedzę Idesie i zobaczę co u Wody. Za kwadrans wrócę. - I zniknęła biegiem za rogiem.

Raczej nikt nie poznał by teraz tego [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:05, 11 Mar 2008    Temat postu:

Sen bez snów ciągnął się w nieskończoność. Zawieszona w gwiaździstej próżni, otulona mrokiem, nie myślała o niczym. Nie marzyła. Obserwowała.
Emocje i uczucia były jej obce, chociaż znała ich smak. Nie miała świadomości własnego ciała. Nie zastanawiała się nawet gdzie jest.
Gwiazdy przepływały koło niej w niekończącej się rzece. Gdy któryś ze świetlnych punktów zbliżał się bardziej niż inne, niósł echo dziecięcych śmiechów, muzyki i głosów.
Czas płynął tu inaczej. Nurt świetlistej rzeki zmieniał się, przybierał na sile lub słabł, rozlewał się szeroko lub pędził zwartą masą. Fascynował jak dziecięcy kalejdoskop.
Vrisa miała chęć zanurzyć dłonie w tej światłości, pławić się w niej i smakować. Lecz nie mogła uczynić niczego takiego. Po prostu tkwiła.

*
"Czas cofa się, przyspiesza, zwija się i zakręca. Jestem światełkiem, pozbawionym korzeni, celu i początku. Jestem Nigdzie. Ktoś woła mnie poza zasięgiem świadomości, ale nie umiem odpowiedzieć. Nie mogę. Kim jestem? Czy zawsze tu byłam? I kto mnie woła?
Rzeka przyspiesza. Być może chce ponieść mnie na krańce owego Nigdzie. Czy istnieją jakieś krańce? Czy ja istnieję...?"

*
Chciała się obudzić. Nie wiedziała nawet że śpi, ale mimo wszystko pragnęła przerwać obecny stan zawieszenia. Nie potrafiła.
Rzeka pędziła coraz szybciej, niczym krew w żyłach. Z każdą chwilą unosząc ją dalej i dalej.

*
Podłoga w surowo urządzonym pokoiku Branny powoli pokrywała się lodem. I nie były to piękne kwiaty, będące zwykle udziałem Larina. Tym razem lód malował labirynt ostrokrzewów, zagmatwany, chaotyczny i nader śliski.
Vrisa spała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Branna
Pszczółka


Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:30, 12 Mar 2008    Temat postu:

Rozmowa z Idesią nie trwałą długo. Krasnoludka się spieszyła. Popędziła z powrotem do pracy, prawie zapomniała o sprawdzeniu, swojej dawnej komnaty. Uratował ją wyuczony niegdyś odruch, skręcania ze schodów w prawo. Siłą rozpędu wpadła do komnaty i wyrżnęła się na lodzie, sunąc jeszcze kawałek po podłodze.
- No co się tu zrobiło, kurna no! - Kontynuowała wypowiedź po krasnoludzku, więc niewielu zrozumiało by inwektywy, którymi obdarzył magów i magię mały rudzielec. Wstała ostrożnie rozglądając się. Powoli dotarła do łózka i gwałtownie potrząsnęła elfką. Brak reakcji nie zaskoczył jej bynajmniej. Wyśliznęła się z komnaty, po czym popędziła po Erohoza mrucząc pod nosem.
- Jak cię nie będzie opiekunie, to zawołam Rudą, a tego byś nie chciał Opiekunie, bo ona ma ostatnio z jakiegoś powodu doprawdy paskudny humor ...
Dobiegła do drzwi gabinetu elfa i zaczęła w nie łomotać i kopać, jak to zwykle ona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:59, 12 Mar 2008    Temat postu:

Ziemia usuwa się spod stóp a wokoło nie ma niczego, co pozwoliło by opóźnić upadek. Zaczepić się. Strach zastępuje rezygnacja. Niedowierzanie zaś - akceptacja. Wsłuchana w szum energii uwalnia umysł całkowicie. Poddaje się.

I wtedy ktoś korzystając z jej magii zaczyna tkać sploty. Są tak błyskawiczne i skomplikowane, iż dziewczyna nie umie poznać nawet ich zastosowania i tylko patrzy oszołomiona. Magiczne lodowe nici niczym pajęczyna budują jakąś sieć która zamraża przestrzeń, unieruchamia rzekę.
To ta sama tajemnicza siła która pomagała jej przy rytuale scalenia Dworu, ta sama która maluje kwiaty w chwilach rozkoszy. Lecz czym jest ta siła?
Wyścig do Nikąd ustaje, nieruchomieje. Misterny labirynt zdaje się zatrzymywać swą osnową nawet sam czas.
Magia tętni w jej żyłach wciąż czerpana przez nieznane źródło. Elfka pragnie odpowiedzi. Domaga się jej głośno. Jedynym odzewem jest jednak jedynie łagodne ciepło otulające ją niczym puszysty koc. I jakiś kojący szept na skraju świadomości.

*
Otworzyła oczy i momentalnie dźgnął ją tępy ból głowy. Z trudem przyzwyczaiła wzrok do światła w komnacie. Ze zdumieniem spojrzała na lód topniejący na podłodze, z nie mniejszym również powitała wtargnięcie do pokoju zdenerwowanej krasnoludki.

- Chyba... przesadziłam z ziołami - mruknęła z lekka ochryple - Długo spałam...?
Urwała bowiem jej spojrzenie utknęło na jednym z symboli topniejących na podłodze. Symbolu Evy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Branna
Pszczółka


Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:51, 13 Mar 2008    Temat postu:

Erohoza jak zwykle nie było. Zdenerwowana pobiegła pędem po schodach.
- Tamaryszku! - ryknęła zagniewana i widząc, że zaniepokojony mężczyzna podnosi się, wpadła powtórnie do lodowej komnaty. Wszystko topniało. Popatrzyła gniewnie na budzącą się Vrisę.
- No wreszcie! Ja mam robotę. Już trzeci dzwon i malowanie trzeba zacząć. Zajmij się nią, bo i tak się do niczego przydasz. - parsknęła do Larina po czym wybiegła prędko i kolejnym rykiem, oraz późniejszym nieustannym jazgotaniem skłoniła całą drużynę budowlańców do dalszych wysiłków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamaryszek
Tamaryszek


Dołączył: 27 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:01, 13 Mar 2008    Temat postu:

Był wykończony. Od ponad roku, albo i dłużej nie pracował nawet w połowie tak ostro. W krótkiej przerwie w pracy tylko siedział i sapał, a jego umysł zdawał się nie pracować. Dopiero ryk krasnoludki odruchowo postawił go na nogi. Nawet wtedy jednak myślał: "O nie, znowu robota". Gdy jednak Branna miast pogonić go do pracy, pobiegła do komnaty śpiącej Vrisy przeraził się i blady jak świeżo otynkowana ściana wbiegł do środka.
- Wodo? - zaniepokojony podszedł do podnoszącej się na posłaniu elfki. - Spałaś prawie dwadzieścia dzwonów. Następnym razem Cię przypilnuje z tymi ziołami bardziej, ty głupolu mój kochany - z olbrzymią ulgą w głosie przytulił ją do swego torsu. - Jak się czujesz? I jak mi to wytłumaczysz? - powiódł dłonią po zamazanych już i topniejących kwiatach - Zaczynam być poważnie zazdrosny! - Oburzył się niby, ale w jego głosie brzmiała taka radość, że nawet dziecka by nie oszukał.

Tymczasem ekipa remontowa zaczynała wcieranie barwników w wilgotny jeszcze tynk.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 14:52, 13 Mar 2008    Temat postu:

Słowa Tamaryszka docierały do niej wciąż jak przez ścianę, a otumaniony umysł uparcie nie chciał ich przetłumaczyć na żaden sensowny język. Dotarły do niej jedynie poszczególne wyrazy, jak "przypilnuje cię", "głupolu", "zazdrosny". Larin musiał byc strasznie zły...
Utkwiła w jego twarzy przepraszające spojrzenie; jej źrenice były rozszerzone jakby napoiła się wyciągiem z maku, zaś reakcje nieco rozleniwione. Przytuliła się do męskiej piersi mrucząc by się na nią nie gniewał i żeby jej nie zostawiał, przybrawszy uprzednio najpokorniejszą minkę na jaką było ją stać.
Hałasy dobiegające gdzieś z korytarza drażniły jej wyczulone teraz zmysły, ale starała się skupić na czym innym. Jak tylko Larin jej wybaczy, to ona mu opowie... opowie o wielkiej radości.
Tuliła się do niego i przepraszała, a w sercu nuciła coraz weselej. Bowiem nie musiała się już lękać samej siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamaryszek
Tamaryszek


Dołączył: 27 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:40, 13 Mar 2008    Temat postu:

Zaśmiał się w duchu widząc jej minkę i słysząc mrukliwe, nie do końca zrozumiałe szepty. Przytulił mocno i obcałował radośnie twarzyczkę, jednocześnie naciągnął kołdrę i otulił elfę w kokon. Tak otuloną obejmował, całował i gadał bez ustanku z bardzo szerokim uśmiechem.
- Kocham cię i ani mi w głowie zostawianie Cię. Ani mi się waż tak zasypiać, śpiąca królewno. Przestraszyłaś mnie.
I tak uspokajał przez dłuższy czas, ciesząc się z jej bliskości i ... i z tego, ze nie musi wespół z krasnoludami zasuwać w nowej komnacie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Branna
Pszczółka


Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:37, 14 Mar 2008    Temat postu:

Malowanie szło szybko. Główną izbę pokryła zieleń, jeden z mniejszych pokoików - srebro, ten przeznaczony na pracownie stał się złoto - niebieski. Tylko jeden pokój nadal pozostał nieskazitelnie biały. Osadzono sprawnie nowe drzwi wejściowe, ale we wnękach wewnątrz apartamentów rozwieszono tylko zwiewne zasłony.

Po godzince odpoczynku, zaczęto wnosić meble. W srebrnym pokoi zaroiło się od szaf i kufrów a na centralnym miejscu spoczęła duża, dębowa toaletka, ze skrzydłowym lustrem. W przyszłej pracowni umieszczono regały i stoły, a środek pozostawiono wolny. Ogromny zielony pokój zaopatrzono tylko w kilka szafek i regalików a na środku postawiono niski stół, kanapę i fotele. Wszystko to przywiezione wcześniej na przepastnym wozie krasnoludów. Pod ścianą zielonej komnaty ulokowano tymczasowo wszystko to, co planowano do niepomalowanej jeszcze sypialni, czyli ogromne łóżko z baldachimem i dużą szafę.

Każda komnata w krótkim czasie otrzymała kandelabr, a po wszystkich rozstawiono dziesiątki świeczników. W przyszłej pracowni nadal spoczywało kilkanaście przywiezionych z Aden pudeł. Wtedy to Tamaryszek, wyprowadził panią domu na komnaty po raz pierwszy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:21, 14 Mar 2008    Temat postu:

Weszła do swoich nowych apartamentów i z miejsca zaczęła się uśmiechać. Nie sądziła że zrobi się tu tyle miejsca. Do zielonego, srebrnego i niepomalowanego pokoju nie wnosiła żadnych zastrzeżeń, bowiem główną jej uwagę przykuła błękitna pracownia. Zaraz w podskokach zaczęła przenosić tam książki, mapy, plany, kajety; przeciągnęła nawet dywan w złote wzory. Na ścianach powiesiła gobeliny wyobrażające geograficzne położenie różnych krain Aden. Przetargała kredens z winem i po kilkunastu przesuwaniach go po pokoju umieściła w końcu mebel pod oknem, by był w zasięgu ręki. Na stole ustawiła troskliwie wypolerowane i błyszczące cynowe astrolabium, zaś na największym stole - naprawiony i na nowo pomalowany okazały model sfer niebieskich. Elfka tak zafascynowała się urządzaniem pracowni iż prawie całkiem zapomniała o świecie poza nią.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olstigat Strona Główna -> Biblioteka Archiwaliów / Komnata Dzienna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin