Forum Olstigat Strona Główna

Anndan - zrezygnował

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olstigat Strona Główna -> Sala Rekrutów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anndan
Gość Dworu
Gość Dworu


Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:11, 25 Sty 2008    Temat postu: Anndan - zrezygnował

Spacerowałem jedną z wielu zapomnianych cmentarnych alejek. Towarzyszyło mi zachodzące słońce, które rzucając złociste światło na wiekowe grobowce, przypominało mi o zbliżającym się zmierzchu.
Szedłem już w stronę bramy, kiedy moją uwagę przykuł pewien osobliwy grób należący do kobiety, której nie dane było dożyć trzydziestu lat. To dziwne, ale wcześniej spacerowałem tędy wiele razy i nigdy nie zwróciłem uwagi na to miejsce. Na starej, roztrzaskanej płycie nagrobnej wiatr położył kilka liści. Pamiętam też, że obok drewnianej ławki stał wypalony znicz do połowy zapełniony deszczówką.
Zwróciłem uwagę na czarno-białą fotografię zmarłej. Wydawało się, że jej oczy wpatrzone były gdzieś w pustkę, ale kiedy spojrzało się na nie pod nieco innym kątem bądź z innej odległości, pojawiało się zapierające dech w piersi wrażenie, że wodzą za obserwatorem. Postać przedstawiona była nieco z boku, a ubranie zasłaniało jej szyję. Chociaż na tablicy wyraźnie pisało, że kobieta dożyła dwudziestu dziewięciu lat, początkowo odniosłem wrażenie, że musiała być znacznie starsza. Gdy pierwszy raz spojrzałem na wizerunek zmarłej, w pamięć wryły mi się głębokie zmarszczki na jej twarzy. Zadziwiające było to, że po kilku sekundach zaczęły wydawać się mniejsze, a po dłuższej obserwacji z przerażeniem stwierdziłem, że znikły całkowicie. To złudzenie było tak rzeczywiste, że zadygotałem ze strachu, jednocześnie uświadamiając sobie, że od dłuższego czasu chorobliwie wpatruję się w fotografię.
Minęło jeszcze kilka sekund, zanim w pełni otrząsnąłem się z tego hipnotycznego spojrzenia. Po kilku minutach znalazłem się przy cmentarnej bramie. Do domu wracałem krótszą drogę przez park. Im dalej od cmentarza, tym większe uczucie ulgi narastało we mnie. Kiedy już stałem przed drzwiami do mieszkania i szukałem właściwego klucza, mój niepokój zmalał znacząco, a serce choć nadal biło bardzo szybko, wyraźnie się uspokoiło.
Zamknąłem za sobą drzwi i natychmiast włączyłem światło. Kiedy zdejmowałem płaszcz, usłyszałem jakieś niewyraźne, ludzkie głosy dochodzące z pomieszczenia obok. Uchyliłem drzwi do pokoju i kamień spadł mi z serca na widok telewizora, którego zapomniałem wcześniej wyłączyć. Przez cały czas czułem w domu czyjąś obecność, a wspomnienie cmentarnej fotografii potęgowało to nieznośne uczucie. Tamtej nocy zasnąłem przy zapalonej lampce jak małe dziecko, które boi się ciemności.
Obudziłem się w środku nocy z przeświadczeniem, że ktoś stoi przy moim łóżku. Chociaż wytężyłem wzrok, nikogo jednak nie dostrzegłem. Lampka nie działała, a część pokoju, nieoświetlona blaskiem księżyca, pogrążona była w ciemności. Nawet przez moment nie brałem pod uwagi podsuwanego przez rozum wyjaśnienia, że żarówka się przepaliła. Światło przeklętego księżyca wpadało do pokoju i raziło mnie. Srebrzysty blask w jakiś niepojęty dla mnie sposób podsycał nieprzyjemną aurę panującą w pomieszczeniu. Sparaliżowany strachem leżałem w bezruchu przez kilkanaście minut, a mój umysł każdemu dźwiękowi dochodzącemu z zewnątrz, przypisywał fantastyczne źródło.
Księżyc skrył się za chmurami, a ja wstałem i podbiegłem do okna. Szczelnie zasłoniłem okno ciemną kotarą. Nieznośne wrażenie czyjejś obecności znikło całkowicie. Usiadłem na łóżku i do rana nie zmrużyłem oka.

Następny dzień przepełniony był pełnym niepokoju oczekiwaniem na zbliżającą się noc. Jednak gdy zapadł zmrok, ogarnęła mnie dziwna i niepohamowana senność. Zasnąłem na kanapie w pokoju gościnnym, przy włączonym telewizorze.
Miałem sen. Śnił mi się księżyc w pełni, od którego biła jasna poświata. Był ogromny i wyglądał, jakby zbliżył się do ziemi o dziesiątki tysięcy kilometrów. Nie potrafiłem dostrzec szczegółów, bo zlały się w białą, perłową masę. Pamiętam, że z każdą chwilą zbliżał się coraz bardziej i w pewnym momencie zyskałem pewność, że jestem w stanie go dotknąć.
Nie wiem, czy to, co stało się później było jeszcze snem, czy już rzeczywistością. Jak przez mgłę pamiętam, jak wybiegłem z domu, trzymając drżącą dłonią latarkę, i jak zabrałem z garażu łopatę. Potem włóczyłem się pogrążonymi w mroku uliczkami, aż dotarłem do cmentarza.
Brama była zamknięta, więc przerzuciłem łopatę na drugą stronę. Rozejrzałem się wokół, ale nikogo nie dostrzegłem. Bez trudu wdrapałem się na ogrodzenie i szybko zeskoczyłem na spowitą mrokiem cmentarną alejkę. Ta nieduża, prowincjonalna nekropolia nie była pilnowana przez stróża, więc mogłem prowadzić moje obłędne poszukiwania bez żadnych przeszkód.
Obłąkany uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy znalazłem właściwy grób. Fotografia zmarłej w świetle zachodzącego słońca wydawała się przerażająca, ale gdy tej przeklętej nocy oświetlałem ją latarką, nie robiła na mnie żadnego wrażenia. Myślałem wtedy tylko i wyłącznie o tym, jak najszybciej usunąć płytę nagrobną, która na moje szczęście była roztrzaskana na dwie duże części. Przy pomocy łopaty podważyłem jeden marmurowy kawał i zwaliłem go na bok. Usunięcie drugiego fragmentu płyty zajęło mi więcej czasu, bo był większy i cięższy, ale w końcu i z nim się uporałem.
To było Szaleństwo! Z perwersyjną przyjemnością rozkopywałem grób, do którego jeszcze kilka godzin wcześniej nie zbliżyłbym się za żadne pieniądze. Cykające gdzieś w oddali owady były dla mnie jak nocny chór setek cmentarnych widm, które wyły w rytmie przerzucanej ziemi.
Po kilkudziesięciu minutach łopata uderzyła w coś twardego. Przysiadłem i dokładnie usunąłem ziemię z sosnowej trumny, która była w zaskakująco dobrym stanie, mimo kilkudziesięciu lat spędzonych pod ziemią.
Bez trudu zdjąłem wieko i w nozdrza uderzył mnie okropny fetor. Wnętrze trumny oświetliłem latarką i to, co zobaczyłem sprawiło, że zapragnąłem jak najszybciej wydostać się stamtąd, i uciec jak najdalej. Jednak coś powstrzymało mnie i nie zrobiłem tego.
W trumnie leżały nie tknięte rozkładem zwłoki młodej kobiety. Chociaż blada, sztywna twarz wyraźnie wskazywała na to, że patrzę na trupa, bardziej skłonny byłem połączyć ją wtedy ze snem, niż ze śmiercią. Jej oczy na początku wydawały się być zamknięte, ale kiedy dłużej na nie patrzyłem, odniosłem wrażenie, że są jedynie przymrużone, a pod powiekami kryją się wpatrzone we mnie źrenice. Na szyi trupa zobaczyłem fioletowe plamki. W prawej dłoni kobieta ściskała jakiś przedmiot. Kiedy oświetliłem go latarką, okazało się, że to zerwany z jej szyi okrągły wisior. Uwolniłem go z lodowatej dłoni i spojrzałem na niego jeszcze raz. Był to medalion w kształcie srebrego łucznika.

Od tamtej pory Często trenuje łucznictwo,myśląc że to właśnie moje powołanie

Chciałbym byc z wami ze względu na to iż szukam towarzyszy do wspolnego polowania,wspólnych rozmów
Jestem elfem z poczuciem humoru,jednak nie zauważycie tego już teraz
Muszę sie poprostu oswoic
Chcę was lepiej poznac
Mam 40 lat i jestem silver rangerem
Nie miałem jak dotąd żadnego klanu
Istnieje na tym świecie od ponad tygodnia
Będe pomagał klanu jak tylko potrafię
Pozdrawiam was wszystkich

Anndan.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erohoz
Opiekun Dworu
Opiekun Dworu


Dołączył: 22 Maj 2007
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ze Dworu

PostWysłany: Pią 15:24, 25 Sty 2008    Temat postu:

Elf przeczytał kartkę z zapiskami dokonanymi przez Anndana
-Witaj. Zobaczymy jak sie spiszesz na okresie prób we Dworze Olstigat.
Spoglądną gdzieś w dal przez okno w sali rekrutów.
-Sprawdzimy czy to co tutaj zapisałeś jest prawdą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anndan
Gość Dworu
Gość Dworu


Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:39, 27 Sty 2008    Temat postu:

Jako ,że byłem na okresie próbnym z pewnych przyczyn postanowiłem odejsc.


nie powinniście miec tego za zle ,wkoncu czlonkiem nie bylem,chcialem sprawdzic czy będzie mi odpowiadac ten klan.
Nie bardzo mi się tu podoba ,mało są wsyzscy rozmowni,a takieg nie szukam niestety Smile


bywajcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erohoz
Opiekun Dworu
Opiekun Dworu


Dołączył: 22 Maj 2007
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ze Dworu

PostWysłany: Pon 15:07, 28 Sty 2008    Temat postu:

A kto ci bronił zacząć rozmowę? przecież możesz też porozmawiać z sojusznikami a nie koniecznie tylko z klanowiczami

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olstigat Strona Główna -> Sala Rekrutów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin