Forum Olstigat Strona Główna

Vrisa Rhanez - odeszła

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olstigat Strona Główna -> Sala Rekrutów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:30, 29 Sty 2008    Temat postu: Vrisa Rhanez - odeszła

"Że też musiałam się tak odstawić" beształa się w myślach, zakasując ciemnozieloną długą suknię z kremowymi haftami, by nie ufajdać jej całkowicie w pokaźnych kałużach zalegających na całym dziedzińcu Dworu. Elfka wprawdzie kochała wodę, ale dzisiejszy potop z nieba był jej wybitnie nie na rękę. Naciągnęła mocniej kaptur pomstując na złośliwość natury i pchnęła drzwi wejściowe prowadzące do holu.

Wewnatrz panował chłód, promieniejący nie tylko od wytartej posadzki ale i od surowych ścian poznaczonych cieniutkimi niteczkami pęknięć tu i ówdzie. Korytarze były puste jak zwykle. Ciszę zakłócało tylko bębnienie deszczu o nawietrzną stronie dachu.
Vrisa, doprowadziwszy swój wygląd do jako takiego porządku, skierowała swoje kroki ku ulubionej części Dworu - bibliotece. Sala wciąż pachniała świeżością po jej mini remoncie i zdawała się mało odwiedzana.
Elfka rzuciła mokry płaszcz na krzesło i podeszła do jedynego stołu wolnego od pergaminów i książek, ściągając rękawiczki.
Czas wysłać posłańca.
Ponad stołem zawirowała niewielka spirala wodna, wzbogacona po chwili dwoma kręgami lodowych igiełek obracających się we wszystkich płaszczyznach na przemian. Gdy zlały się ze sobą w migotliwym ruchu, otoczyła je para wodna, pod której wpływem zaczęły się kurczyć i formować. Przed nadaniem ostatecznego kształtu Vrisa musnęła swe dzieło nicią wiatru i iskrą ognia. Słabo znała te żywioły, ale to wystarczyło w zupełności.
Cały proces trwał zaledwie moment, a mimo to iluzja która powstała w rezultacje była całkiem zadowalająca.
Dziewczyna pochyliła się i przyjrzała szczurkowi siedzącemu na blacie stołu. Wąsy, łapki, ogon, szaroniebieskie futerko... niemal wszystko na miejscu.
Denerwował ją nieco ów błękitnawy kolor sierści, którego nie umiała się pozbyć, a który zdradzał naturę iluzji, ale w końcu ćwiczenie uczyni kiedyś mistrza.

- E-li-ne-za. - przesylabizowała szczurkowi - E-ro-hoz. Fiannr. Bran-na. Ga-lan-thir. - to imię musiała powtórzyć dwa razy bo stworzenie nie zrozumiało. - Pe-loth.
Zastanowiła się czy wymieniła wszystkich Dworzan których pamiętała, lecz byli to chyba tylko ci których poznała w jakimś stopniu. Machnęła dłonią i zwierzątko zeskoczyło na podłogę. Otworzyła mu drzwi, by pomknęło korytarzem w stronę komnat. Uśmiechnęła się pod nosem.
Za chwilę wiadomość o jej przybyciu powinna zostać dostarczona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vrisa dnia Wto 22:55, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiannr
Drzemiący pod Gruszą


Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 1:39, 30 Sty 2008    Temat postu:

Siedział w swym pokoju licząc mijające kolejno sekundy. Po prostu, bez konkretnego powodu. Z perwersyjną cierpliwością odliczał czas wiedząc, że minione chwile już nie wrócą. Oczy miał zamknięte, lecz był pewien, że gdy je otworzy nie zaskoczy go nic. Szare ściany z nielicznymi pęknięciami, bury stolik na którym poniewierało się kilka papierów które otrzymał od gildii wojowników podczas swej wyprawy do Rune, dwa niewielkie kufry z ubraniami, i zasłony na oknach, które były tak nowe, że zdawały się nie pasować do kompozycji całego skromnego pokoju.
Nie był pewien czy jego wyobraźnia płatała mu figle, lecz przez chwilę zdało mu się, że słyszy głos prawie ludzki, lecz gdy otworzył oczy zobaczył jedynie małego gryzonia, który uciekl na jego widok przez szparę w drzwiach.
Już miał się kłaść, gdy zobaczyl, że dziura którą wybiegł szczur, spowita była dookoła lekkim szronem.
Zaryzykował, że słowa które usłyszał mogły być prawdziwe, choć nie miał prawa podejrzewać ich prawdziwości. Bo i po co ona miałaby się tutaj zjawiać. Wątpił aby był to powód który myślał, że kiedyś skłoni ją do przybycia tutaj. Był prawie pewien, że chodziło o coś innego. Tylko o co?
Wyjął z kufra Zubejową Tunikę i westchnąwszy lekko ruszył w stronę biblioteki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erohoz
Opiekun Dworu
Opiekun Dworu


Dołączył: 22 Maj 2007
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ze Dworu

PostWysłany: Śro 16:36, 30 Sty 2008    Temat postu:

Elf siedząc w swojej komnacie wyczuł coś dziwnego, jakąś magiczną aurę która była mu znana. Wyszedł na korytarz i zobaczył szczura który miał dziwną błękitną sierść. Podszedł do niego. Po czym wziął to stworzenie które było wytworem iluzji i pogłaskał je a sierść zmieniła kolor na szary.
- Widać przyszła i siedzi w bibliotece... zresztą jak zwykle.
Po czym skierował sie w stronę tego pomieszczenia.
- Witaj Vriso - po czym położył obok jej zwierzaka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:46, 30 Sty 2008    Temat postu:

Usmiechnęła się na widok wchodzącego Erohoza i zaraz za nim Fiannra. Natomiast zmarszczyła brwi widząc gryzonia.
- Tylko ich znalazłeś? Musisz sprowadzić tu sprawczynię tego zamętu - uśmiechnęła się pod nosem na myśl o słowach a właściwie dwóch zdaniach, którymi Elineza nakłoniła ją do tego kroku - No już, sio - machnęła na szczurka, wyganiając go ponownie na korytarz - Znajdź chociaż Elinezę. I wyciągnij z wyra Brannę przy okazji.
- Poczekacie jeszcze chwilę? - zwróciła się do mężczyzn - Chcę wam coś zakomunikować, ale musi być przy tym główna winowajczyni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galanthir
Pierwszy Miecz


Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:20, 30 Sty 2008    Temat postu:

Wychylił lekko głowę zza drzwi, żeby sprawdzić co to za hałas. Kiedy zobaczył znajoma twarze, wyprostował się i wszedł do środka.
Aaa, to wy. Co wy tu robicie? Myślałem, że ktoś nieproszony buszuje po bibliotece. Co to, jakieś zebranie się szykuje czy jak?
Spojrzał na Vrisę.
Jak chcecie zostać sami..., no to wystarczy, że powiecie... zaraz sobie pójdę.
I już zamierzał się odwrócić i pójść do swojej komnaty, ale wstrzymał się jeszcze.
Nooo, chyba, że mogę zostać...
Spojrzał pytająco na pozostałych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elineza Marroux
Pani Porucznik


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:37, 30 Sty 2008    Temat postu:

Komnata była prawie gotowa. Wymyśliła sobie, że zwieńczeniem prac będzie zawieszenie długich, ciężkich, purpurowych kotar. Podeszła do okna, aby wymierzyć długość zwisającego materiału. Wyjrzała przez szybę zamyślona rękami dotykając parapetu... i wszystko powróciło. Dawne wspomnienia...jej wielki wspaniały dorodny ogród, starsza siostra...przechadzająca się z nią zielonymi alejkami.... Ulubiona ławka, jabłoń... To było jej dzieło, każdy kwitnący listek był tam jej zasługą. Wieczory spędzone w ogrodowej altanie na długich siostrzanych rozmowach. Śmiech przeplatany łzami...a potem śmierć ..i ból. Przetarła rękami lekko załzawione oczy. Będzie silna. Tak wiele już osiągnęła. Nie cofnie się. Usiadła na łóżku i kiedy stanęła na środku pokoju i rozejrzała się dookoła dziwny uśmiech wykwitł na jej twarzy. Na lewo stała lekko podniszczona bukowa szafa...obok sosnowa toaletka zasypana stertą łańcuszków, naszyjników, pierścieni i najwymyślniejszych spinek. Tuż przy oknie dębowy stół... i jakiś lichy obraz na ścianie z jeziorkiem i małą chatą o zachodzie słońca. Wszystko to pachniało tandetą. Stała tak przez chwilę zniesmaczona podpierając podbródek ręką. Po chwili upięła włosy w koczek, sięgnęła po zasłony i wspięła się na parapet. Stojąc na palcach i wyginając się na wszystkie strony niezmordowanie umocowywała materiał kawałek po kawałku. Gdy kończyła wieszanie pierwszej kotary usłyszała dziwny szmer. Obejrzała się za siebie i wytrzeszczyła oczy na skradającego się szczura. Nawet nie zorientowała się kiedy runęła na podłogę wyrywając przy tym powieszoną uprzednio zasłonę. Podnosząc się masowała kręgosłup. W jej oczach pojawiła się złość. Rozejrzała się za szczurem rozwścieczona, ale po nim nie było już śladu. Wybiegła na korytarz i szybkim marszem zmierzała do komnaty Dhorrusa ćwicząc po drodze zamachy miotłą. Gdy bojowo zakasywała rękawy usłyszała znajome glosy, a wśród ich również kobiecy. Skręciła do biblioteki i stanęła w drzwiach:
- Ach witaj moja droga Vriso - uśmiechnęła się ciepło do Vrisy - Cieszę się, że zdecydowałaś nas odwiedzić. - Popatrzyła zafrapowana na miotłę, którą trzymała cały czas w dłoni, po czym jakby nigdy nic oparła ją o ścianę i ukłoniła się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Branna
Pszczółka


Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:39, 30 Sty 2008    Temat postu:

- No nie! Jeszcze gryzoni tu brakowało
Ryk krasoludki jak wielokrotnie każdego dnia, spowodował wibrowanie szyb we Dworze. Po chwili bełt z ciężkiej kuszy wbił się w dół framugi drzwi do biblioteki.
- Gdzie on!?
Ryknęła Branna wpadając do pomieszczenia z kuszą i toporem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:00, 30 Sty 2008    Temat postu:

Najpierw spojrzała na kuszę i topór Branny, potem - z mniejsza rezerwą - na miotłę Elinezy. Profilaktycznie rzuciła na iluzorycznego gryzonia płaszcz, by uspokoić ewentualne mordercze zapędy świeżo przybyłych pań. Skinęła głową na czającego się Galanthira by jednak wszedł a nie okupował drzwi wejściowych jak strażnik.
Zadowolona że większość wskazanych osób przybyła, wygładziła suknię - zbyt szykowną na jej gust, ale wszak stawiła się tu w ważnym celu - i zwróciła się do wszystkich.


- Jak wiecie - spojrzała na Erohoza, Fiannra i Brannę w pierwszej kolejności z racji starszeństwa - kręciłam się po waszych włościach już trochę czasu, a mniej było ze mnie pożytku niż z owego szczura - mruknęła coś pod adresem poruszającego się na krześle płaszcza.
- Toteż chciałabym... pomóc wam odbudować Olstigat. Mieszkać tu i - skrzywiła się ale przepchnęła niewygodne słowo przez usta - harować razem z wami.
- A oto osoba która mnie do tego namówiła. Pani Porucznik - wskazała Elinezę, starającą się ukryć miotłę. - Bardzo dobry byłby z niej specjalista do spraw rekrutacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elineza Marroux
Pani Porucznik


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:27, 30 Sty 2008    Temat postu:

Elineza stała nieco skonfundowana porównując elegancki strój elfki do swojej domowej, roboczej tuniki. Na słowa Vrisy uśmiechnęła się szeroko.
- Wspaniale, wspaniale. Myślę, że wspólnie stworzymy niezawodną spółkę odbudowy dworu od podstaw. - puściła oczko do jasnej, po czym uśmiechnęła się radośnie do zebranych. - A co do specjalisty..to jeżeli wszyscy są zgodni z Vrisą, to ja nie będę się od żadnych obowiązków uchylać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiannr
Drzemiący pod Gruszą


Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:49, 30 Sty 2008    Temat postu:

Mężczyzna stał spokojnie obserwując całą sytuację z miną... kamienną. Kolejne osoby przybywające do pokoju, przemówienie Vrisy i słowa pozostałych były rejestrowane przez jego umysł, lecz nadal odliczał jak poprzednio gdy leżał jeszcze w swoim pokoju.
Umysł miarowo taktował kolejne chwile, a jego twarz poza lekkim zdziwieniem nie wyrażała nic. Nieco wymusił, nieco uśmiechnął się sam z siebie i powlókł powolnym spojrzeniem po wszystkich zebranych w sali. Po czym wrócił do obserwowania elfki. Jej strój wydawał mu się nawet pasować do niej lecz nie rzekł ni słowa.
Kolejne liczby przeskakiwały w jego umyśle wyciszając go na wszystko. Może dobrze, a może tylko niepotrzebnie. W pewnym momencie odezwał się powoli a głos jego był nieco niższy i bardziej gardłowy niż zwykle jakby przez długi czas się nie odzywał do nikogo. Skończył liczyć.
- Na razie chcący niechcący jesteś jeszcze Pani - zwrócił się do Elinezy - na próbie którą zwykły mężczyzna nadzoruje, w mojej skromnej osobie. Ale jeśli spełnisz oczekiwania Opiekuna i pozostałych Dworzan, to kto wie może przejdę na emeryturę oddając Ci rekrutacyjne formalności.
Przekrzywił lekko głowę i uśmiechnął się, spoglądając na Elinezę. Jedną ręką chwycił się za nadgarstek który wciąż promieniował lekkim bólem. Przebiegło mu przez myśl, że może zbyt szybko zdjął bandaże. Gdy zakończył obserwację swej ręki przeniósł spojrzenie na Vrisę.
- Nie spodziewalem się, że kiedykolwiek spotkam Cię w tym miejscu - uśmiechnął się szeroko spoglądając na stojące za jasną krzesło - a tym bardziej słuchając Twych słów wyraźnie świadczących o tym, że chcesz przystać do Dworu Olstigackiego. Nie zrozum mnie źle. Cieszy mnie Twa decyzja, choć nie do końca znam jej pobudki i chyba boję się pytać o nie. Zresztą i tak pewnie mi bys o nich nie powiedziała. Alem rad jest widząc Cie tutaj Vriso. Pytań nie mam, bo wiem już prawie wszystko z tego co wiedzieć chcę - rzekł wyjaśniającym tonem pozostałym, czekając aż oni coś powiedzą.
Po tym skłonił się dwornie elfce i stanął za pozostałymi tak by móc wszystkich widzieć, jednocześnie będąc widzianym tylko przez jasną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elineza Marroux
Pani Porucznik


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:15, 30 Sty 2008    Temat postu:

Elineza wysłuchawszy słów przełożonego poprawiła uczesanie i zwróciła się uprzejmie do Fiannra:
- Panie, nie zrozumiałeś mnie chyba właściwie. Ja jedynie wyraziłam swoją gotowość do podjęcia każdego wyznaczonego mi zadania. Jeżeli poczułeś się Panie urażony, to przepraszam.
Następnie usiadła na najbliższym krześle, założyła nogę na nogę opierając podbródek na dłoni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galanthir
Pierwszy Miecz


Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:17, 30 Sty 2008    Temat postu:

Galanthir nic do tej pory nie mówił, obserwując całą rozmowę. Jednak w ciszy, która zapadła, postanowił się odezwać.
- Vriso, mimo, że znam cię dość krótko, zdążyłem cię naprawdę polubić i chętnie bym cię zobaczył z herbem Olstigatu na piersi. Jednak jestem na razie przyjęty wyłącznie na próbę, więc może nic już nie będę mówił na ten temat. W końcu i tak mój głos póki co się nie liczy.
Uśmiechnął się szczerze w kierunku elfki, po czym wycofał, chowając w cień i uważnie przyglądając dalszemu obrotowi spraw.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Branna
Pszczółka


Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:14, 31 Sty 2008    Temat postu:

Branna nieco zdezorientowana przysłuchiwała się rozmowie. Widać było, że niezbyt chwyciła sens wymiany zdać.
- Ale wy gupoty czasami gadacie.
Pokręciła głową zdegustowana.
- Chce do nas, to bardzo dobrze. I jeszcze chce harować - z nutką rzewną, niczym staruszka zachwycająca się nad zdolnym wnukiem - Najpierw naprawimy wszystko, a potem znajdziemy tego szubrawce, który ten kataklizm spowodował. Od miesiąca planuję, co mu zrobię. - potarła nosek - Nie lubię pisać, ale w tym wypadku, chyba zrobię listę, bo czegoś zapomnę. Ino czy mi gwoździ starczy. Czasami zastanawiam się, czy nie lepiej nowy budynek wybudować. Tam za sadem było było nieźle. Chyba żadnych podziemi tam nie ma, to i nic głupiego się nie przytrafi. Ale decyzja za trzy dni! - Energicznie pokiwała głową. - No ... to chyba wszystko jasne. Wypiszcie te tam formalności i do roboty. Nie ma co tak stać!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Branna dnia Czw 10:15, 31 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:20, 02 Lut 2008    Temat postu:

Gdy spotkanie w bibliotece dobiegło końca, Vrisa przebrała się w swoją zwykłą szarą sukienkę - o niebo wygodniejszą od haftów - i ruszyła w poszukiwaniu odpowiedniej dla siebie komnaty. Podążając przez ciemne korytarze z małą lampką naftową w dłoni, czuła się trochę jak eksplorator opuszczonego zamku, bowiem tyleż pomieszczeń kryły zabudowania dworskie. Specjalnie wybrała się w najbardziej odległą i nieużywaną część Dworu, licząc iż znajdzie tam pokój w którym nikt nie będzie zakłócał jej badań i eksperymentów.

Otwierając kolejne ciemne i zakurzone komnaty traciła nadzieję iż trafi na jakiś przytulny, odpowiedni dla siebie kąt. Wszystkie były podobne i zbyt wielkie jak na jej potrzeby. Wreszcie dotarła do krańca ciemnego korytarza, obwieszonego obrazami o tematyce zimowej. Mroku nie rozświetlała tu dostatecznie nawet lampka w dłoni elfki, tak iż parę razy potknęła się na popękanej podłodze. W końcu natrafiła na jakieś drewniane drzwi i nie namyślając się długo pchnęła je mocno. Uchyliły się z jękliwym skrzypnięciem.

Komnata była spowita półmrokiem, bowiem dwa okna zaciągnięto ciężkimi zasłonami. Kaszląc od wszechobecnego w powietrzu kurzu i brnąc pomiędzy licznymi sprzętami, Vrisa dotarła jakimś cudem do okien i otworzyła je na oścież, odrzucając zasłony.

Widok sprawił iż oniemiała.
Nieduże pomieszczenie pełne było rozmaitych przyrządów naukowych. Na stoliku stało zakurzone cynowe astrolabium, pod ścianą na kredensie widniał uszkodzony nieco astronomiczny model sfer. Była tam także mała biblioteczka z pękniętymi szybkami - parę książek walało się na podłodze - oraz wielki stół zasłany rozmaitymi mapami i planami, częstokroć zamazanymi lub mało czytelnymi. U sufitu zdobionego w wyobrażające nocne niebo kasetony - kiedyś zapewne wyraziste i barwne, teraz już zatarte - wisiał zdobny kandelabr z wypalonymi już świecami.
Elfka z błyszczącymi oczyma rozglądała się po komnacie, w wyobraźni wizualizując sobie co i jak tu urządzi. Brakowało w sumie łóżka i jakiejś szafy na ubrania. No i porządku.
Zajrzała do kredensu i odkryła w nim ze zdumieniem parę ciemnych butelek napitku, które przeleżały tu widać kilkadziesiąt lat. Postawiła lampkę na stole z nad wyraz zadowoloną miną. Taak. To będzie jej komnata. Wystarczy jedynie małe... przemeblowanko. Zastanowiła się, kogo też zatrudnić do targania mebli...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olstigat Strona Główna -> Sala Rekrutów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin