Forum Olstigat Strona Główna

Prywatne życie Dworzan
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olstigat Strona Główna -> Biblioteka Archiwaliów / Komnata Dzienna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:43, 10 Lut 2008    Temat postu:

Nie zjadła niczego, zajęła się raczej prowizorycznym ekwipunkiem na ich mini wyprawę. Niedługo potem uzbrojone w dwa kaganki otworzyły stare, rzadko używane drzwi piwniczne pod schodami długiego holu i poczęły schodzić wąskimi stopniami na dół. Ktoś kto projektował budynki dworu, na szyb korytarzyku do piwnic założył najbardziej minimalistyczną koncepcję, bowiem był tak wąski iż obu ścian można było dotknąć ugiętymi rękoma, zaś spiralne schodki przyprawiały o klaustrofobiczny zawrót głowy. Gdy wreszcie kobiety stanęły na prostym gruncie i przywitał ich piwniczny chłód, czekała je kolejna niespodzianka. Piwnica kuta w kamieniu rozciągała się daleko w mrok poza zasięg światełek kaganków, zaś pod ścianami zalegały stare kufry, skrzynki oraz drewniane stojaki, w których najprawdopodobniej leżakowało wino.

- Światłości...- mruknęła Vrisa - Kiedy my to wszystko przeszukamy...
Elineza jednak nie popadała w żałobny nastrój, odnalazła bowiem znicze oliwne i gdy zapaliła jeden z nich, wszystkie jak za dotknięciem różdżki zaczęły zajmować się ogniem, rozświetlając korytarze piwnicy daleko jak okiem sięgnąć. Vrisa wyciągnęła kartkę na której widniał skopiowany z książki rysunek i pokazała go przyjaciółce.
- Tego szukamy - oznajmiła - Im prędzej zaczniemy, tym szybciej się stąd wyniesiemy. Ta cisza jeży włos na głowie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elineza Marroux
Pani Porucznik


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:22, 11 Lut 2008    Temat postu:

Piwnice, spiżarnie, sekretne podziemne przejścia zbytnio jej nie przerażały. Kiedy była dzieckiem, spędzała w nich mnóstwo czasu na różnego rodzaju zabawach. W związku z tym cała wyprawa nie była dla niej niczym wyjątkowym. Przyjrzała się dokładnie rysunkowi i spróbowała go jak najdokładniej zapamiętać. - Racja. Nie ma nad czym się zastanawiać. - odparła zdecydowanym tonem. Wyrwała do przodu pewnie i zwinnie. Umiejętnie przeciskała się przez następujące po sobie korytarzyki rozglądając się na wszystkie strony. Mimo wygimnastykowania i pewnego doświadczenia w tego rodzaju akrobacjach kilkakrotnie udało jej się zarobić w głowę. A przebiegający co jakiś czas szczur powodował, że przechodziły ją ciarki. Owy zwierzak od zawsze powodował w niej dziwne i niesprecyzowane lęki, z którymi zapamiętale walczyła od najmłodszych lat. Czasem natknęła się na starą, rozklekotaną drewnianą skrzynkę z kawałkami zużytych ubrań, a innym razem wpadała w pajęcze sieci. Po jakimś czasie nieco znużona brakiem jakichkolwiek rezultatów odwróciła się do Vrisy.
- No i jak? Żyjesz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erohoz
Opiekun Dworu
Opiekun Dworu


Dołączył: 22 Maj 2007
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ze Dworu

PostWysłany: Pon 20:10, 11 Lut 2008    Temat postu:

Opiekun siedział za stołem otoczony stertą kroniki w których zapisane były dzieje Dworu i wszystko co się z nim wiązało. Przeglądał te najstarsze szukając tego o co go prosiła Vrisa. Zaczął od przeszukiwania ksiąg zawierających plany architektoniczne Dworu jednak nic tam nie znalazł. Po czym sięgnął po zakurzoną księgę w której była opis starego i już nie używanego szlaku handlowego przebiegającego niedaleko Olstigatu. W niej znalazł to czego szukał - mapę piwnic i opis do niej co i gdzie było przechowywane tak aby panował porządek. Wstał i poszedł szukać Vrisy. Po upływie dłuższej chwili znalazł ją wraz z Elinezą w kuchni.
-Witajcie... -przyjrzał sie Elfce - Vriso co ty robiłaś w nocy? wyglądasz jak byś była chora... - wziął kielich nalał do niego wody i wrzucił parę ziół. Podgrzał jego zawartość używając magii po czym podał Elfce - Masz wypij powinno ci pomóc, a tutaj masz to o co mnie prosiłaś - po czym podał jej starą kartkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:23, 11 Lut 2008    Temat postu:

- To choroba raczej o podłożu magicznym - mruknęła cicho ale wzięła kielich. Było jej zimno a ciepły płyn gwarantował chociaż chwilowe rozgrzanie. Z większym zainteresowaniem natomiast sięgnęła po mapę i spis przechowywanych dóbr.
- Spójrz Elinezo, teraz nasze szperanie będzie miało jakiś większy sens. - przesunęła palcem po wyszczególnionych pozycjach. - O tu są jakieś antyki... Dziesięć skrzyń... - mina jej nieco zrzedła.
-
Ostatecznie dobrze że dziesięć a nie cała piwnica. - westchnęła w końcu i zarzucając szal na ramiona skinęła na przyjaciółkę. Czekały je kolejne godziny pod ziemią.

Starych gratów które wymieniał spis okazało się więcej niż się spodziewały, bowiem pod jedną nazwą kryło się niejednokroć kilka przedmiotów. Misek, talerzy, dzbanów, kielichów i inszych naczyń bardziej lub mniej wiadomego przeznaczenia znalazły całe mnóstwo, lecz żadne nie było podobne do owego z ilustracji księgi magicznej. Wreszcie elfka zmęczona i przytłoczona działającym depresyjnie mrokiem piwnicznym, siadła na skrzyni podpierając podbródek dłonią. Elineza dalej niestrudzenie przetrząsała skrzynie; upór tej kobiety był niemal epicki.
Na podłodze pojawił się z kropelek wodnych błękitny szczurek. Odcień jego sierści nadal stanowił dla Vrisy problem, ale w półmroku nie rzucało się to widocznie w oczy, bowiem Elineza na widok gryzonia wzdrygnęła się. Szczurek podskoczył i... zamachał skrzydłami, zmieniony w ćmę. Elfka udawała że nie słyszy uwag towarzyszki dotyczących jej zabaw. Ćma pofrunęła ku sklepieniu, zatrzepotała wodnymi skrzydełkami przy płomieniu znicza, nieomal go gasząc i usiadła na okazałym kompasie wiszącym w formie wątpliwej ozdoby na kamiennej ścianie.
Dziewczyna w życiu nie widziała czegoś tak niepraktycznego. Igła kompasu nie dość że za długa, była dziwnie wygięta, tak iż nie pokazywała właściwie żadnego kierunku, zaś rzeźbienia całej czaszy urządzenia...

Vrisa wstała i podeszła do ściany, zdejmując znicz z uchwytu by przyjrzeć się owemu przedmiotowi bliżej. Płaskorzeźba była nieco już zatarta, lecz wciąż widać było misterną pajęczynę wzorów i ornamentów usianych po powierzchni całej czary. Dziewczyna zgoniła ćmę z kompasu i zdjęła z niego igłę pomiarową.

- Elinezo - zawołała kobietę nie odwracając głowy od znaleziska - Czy to nie przypomina tego czego szukamy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiannr
Drzemiący pod Gruszą


Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 1:49, 12 Lut 2008    Temat postu:

Mężczyzna wrócił do Dworu późnym wieczorem. Miecze niedbale przewieszone przez swe chwytaki kołysały się w rytm jego kroków. Ręce miał opuszczone wzdłuż ciała. Nienaturalnie mało ruchów wykonywały podczas marszu mężczyzny jakby coś było z nimi nie tak. Sierp księżyca przebijał się co jakiś czas przez chmury które zawisły na nocnym niebie. Wiatr nadchodzący z zachodu wróżył wredną pogodę na najbliższy czas. W powietrzu można było juz wyczuć wilgoć, zwiastun nadchodzącej burzy.
Szczelnie zamknięty plecak zdawał się być wypełniony czymś zgoła innym niz jak zawsze pożywieniem i drobiazgami podróżnymi. Wyraźnie ciążył mężczyźnie który też szedł bardziej zdając się na intuicje i swe nogi, niż w pełni kontrolując swe działania.
Wszedł do swej komnaty i padł na łózko jak kłoda. Oczy miał zamknięte lecz nie spał. Skoro tyle już nie zasnął to jeszcze chwile da sobie rade czyż nie? Podźwignął się na łokciach, przez chwilę z odległości stopy obserwując pościel. Nie znalazłszy tam nic interesującego powstał zataczając się niebezpiecznie. Z plecaka wyjął zawiniątko które ledwie mieściło się we dwóch dłoniach. Ruszył powolnie korytarzem co chwila potykając się o wciąz nie do końca uprzątnięty gruz.
- Dalej już nie mogła chyba - warknął między jednym a drugim ziewnięciem.
Gdy dotarł pod drzwi do których zdążał uchylił je lekko i wszedł do środka. Było na tyle ciemno, że nie widział za wiele, lecz potrzebował jedynie znać lokalizację biurka które na szczęście odnalazł nawet w stanie w jakim się znajdował.
Zostawiwszy paczkę, nie oglądając się na boki wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Ziewnął przeciągle zastanawiając się, czy rano obudzi się we własnym łożu czy też na którejś z wszechobecnych na korytarzu kupek gruzu. Ruszył powoli do siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fiannr dnia Wto 1:51, 12 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elineza Marroux
Pani Porucznik


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:30, 13 Lut 2008    Temat postu:

Pomieszczenie, w którym znajdowały się przepełniała zupełna cisza. Kobieta była całkowicie pochłonięta poszukiwaniami, a w jej myślach cały czas widniał obraz tajemniczego naczynia i nic więcej, dlatego też nagłe słowa Vrisy spowodowały, że aż podskoczyła zaskoczona. Przyjrzała się przedmiotowi w rękach elfki i oniemiała stwierdziła:
- Wygląda na to, że to właśnie jest to drogocenne cudo.. - z wyrazem zawodu na twarzy dodała - Szczerze mówiąc, myślałam, że owa czara będzie bardziej okazała. No, ale cóż ... najważniejsze, że się udało. Przetarła czoło i spojrzała z tryumfalnym uśmiechem na elfkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiannr
Drzemiący pod Gruszą


Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:42, 19 Lut 2008    Temat postu:

Minęły trzy a może cztery dni od scalenia Dworu. Był to też czas gdy ostatnim razem Fiannr dał się widzieć. Wprawdzie szczątkowe wieści o nim zostawały przenoszone przez kryształy komunikacyjne, lecz w dalszym ciągu nie pojawiał się w posiadłości.
Lecz jak wieści od niego niosły, miał się niedługo pojawić. Gdy tylko wytnie wrzód który mu wyrósł przypadkiem w miejscu, gdzie o światło trudno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galanthir
Pierwszy Miecz


Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:14, 22 Lut 2008    Temat postu:

Wrócił do swojej komnaty po tym pełnym wrażeń dniu. Omiótł spojrzeniem pomieszczenie i jęknął lekko. Takiego syfu to nawet on już od dawna nie widział.
- Ehh, żeby mi się chciało, tak jak mi się nie chce...
Mruknął. Jednak obiecał sobie, że dzisiaj posprząta.
- Od czego by tu zacząć...
Pomyślał i po jakimś czasie, z lekkim ociąganiem, zabrał się za składanie w jedne miejsce swoich ubrań. Po dobrych dwóch godzinach składania, odkurzania, czyszczenia, wietrzenia i bogowie wiedzą czego jeszcze, stwierdził, że efekt jest już w miarę zadowalający. Nawet był z siebie dumny. Oczywiście do idealnej czystości jeszcze sporo brakowało i pewnie większość kobiet stwierdziło by, że i tak jest brudno, ale dla niego był to ogromny sukces. Chcąc trochę odpocząć położył się na łóżku i momentalnie zasnął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiannr
Drzemiący pod Gruszą


Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 2:35, 23 Lut 2008    Temat postu:

Mężczyzna miał zniknąć, lecz wbrew temu co powiedział, od kiedy "wrócił" do Dworu nie opuszczał go w formie dłuższej niż na czas trwania dnia.
Podobnie bylo i tego dnia.
Wracał zakrwawiony od czubka głowy aż po końce butó. Na szczęście po ilości posoki można było dojść do wniosku że gdyby należała ona do właściciela ten musiałby umrzeć już ze cztery najmniej razy. Prowizorycznie wyczyszczone miecze oraz chód którego nie powstydziłby sie żaden ożywieniec sugerował długie i owocne polowanie.
Lico mężczyzny po raz pierwszy od kiedy zawitał do stolicy wykrzywiał uśmiech zakrywający całą prawie twarz, jakby maska.
Wszedłszy do Dworu skierował się do sali głównej w której z powodu późnej pory nocnej jedynie kartę do Erohoza zaadresowaną zostawił.
Treść listu brzmiała następująco:

Drogi Erohozie

Wraz z wnioskiem który padł już dawno temu przychylam się o rozpatrzenie kandydatury Elinezy z rodu Marroux na stanowisko Opiekuna i Przewodnika rekrutów. Osoba posiadająca mocny charakter oraz cechy przywódcze którą wyżej wymieniona bez wątpienia jest, spisze się na pewno rewelacyjnie.
Proszę Cię Erohozie o rozpatrzenie tego co jest tytułęm listu.

Z wyrazami szacunku
Fiannr


Zostawiwszy list w miejscu przy ktorym Iluzjonista zwykł siadać, ruszył do swej komnaty. Zakrwawioną zbroję odstawił w kąt by następnie przepłukawszy się w niewielkiej misce stojącej w rogu pokoju, lec na łożu.
Zasnął jeszcze chwilę przed tym ja twarz jego uderzyła o prowizoryczną poduszkę zrobioną ze zwiniętego koca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fiannr dnia Sob 2:39, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erohoz
Opiekun Dworu
Opiekun Dworu


Dołączył: 22 Maj 2007
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ze Dworu

PostWysłany: Sob 19:48, 23 Lut 2008    Temat postu:

Elf zobaczył list napisany przez Fiannra, przeczytał go i po chwili zastanowienia powiedział cicho - Niech i tak będzie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galanthir
Pierwszy Miecz


Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:25, 27 Lut 2008    Temat postu:

Był już środek nocy, kiedy gladiator dotarł do dworu. Jego kroki były szybkie i energiczne. Gdyby nie ciemność panująca w korytarzach, można by dostrzec na jego twarzy szeroki uśmiech. A był szczęśliwy, dzisiaj udało mu się zdobyć coś, czego pragnął już od dawna. Wszedł do swojej komnaty, zatrzaskując za sobą drzwi i delikatnie położył na łóżku coś podłużnego, zawiniętego starannie w szmaty. Stał nad tym jakiś czas, jakby nie dowierzając, że w końcu należy do niego, jakby modląc się, żeby to coś nie znikło. Po dość długiej chwili, zaczął starannie rozwiązywać sznurki i rozwijać szmatki. Kiedy dochodził do końca operacji wstrzymał na chwilę oddech. W końcu się zebrał i dokończył pracę. W świetle księżyca padającego przez okno, zabłysły jasnym blaskiem dwie klingi mieczy. Mimo, że oślepiały wojownika, nie mógł oderwać od nich wzroku.
- Są... nareszcie są...
Powtarzał do siebie ledwie słyszalnym głosem.
- Nie do wiary... nareszcie są!
Ostatnie zdanie niemalże wykrzyczał. Opanowawszy się szybko, chwycił za rękojeści mieczy. Były lekkie, jednak niesamowicie ostre. Machnął nimi parę razy, można było usłyszeć świst przecinanego powietrza. Idealnie leżały mu w dłoni, nie mógł się doczekać, kiedy wypróbuje je w walce.
Po przetestowaniu broni, zabrał się za jej polerowanie. Musiał zając czymś ręce. I tak nie mógłby zmrużyć tej nocy oka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiannr
Drzemiący pod Gruszą


Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:21, 02 Mar 2008    Temat postu:

Od czasu, gdy Brzask wspólnie wybrał się na wyprawę za Aden, ku przestrodze starożytnych machin które miejsca tego strzegły wespół z innymi wielkimi bestiami, Gladiator nie zawitał do Dworu. A nawet jeśli to zrobił to na tyle dyskretnie, że nikt nie podejrzewał go o takie wyczyny.
Komnata przymknięta jedynie drzwiami, czasem coś szeptała drzwiami, które ruszone podmuchem powietrza skrzypiały potwornie. Na łóżku posłanym - nawet jak na zdolności manualne gladiatora - idealnie, leżały bandaż w liczbie ponad kilkunastu, pokryte zakrzepłym i pożółkłym już osoczem i rzadszymi śladami krwi.
Ni zbroi, ni mieczy uświadczyć w pokoju nie można było.
Znak że gdzieś pewnie na wyprawie jest. Jednak na ile i gdzie? Tego nikt nie wiedział we Dworze.

Kilka tygodni po tym, sala w której wojownik mieszkał wyglądała dokładnie tak samo. Jedyna rzecz która była inna to walające się w nieładzie po całym pokoju szkice, które wiatr przez otwarte na oścież okno wiejący rozrzucił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vrisa
Woda


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:31, 03 Mar 2008    Temat postu:

Tej nocy nie mogła spać, chociaż bliskość Larina dawała ukojenie i spokój. Wyślizgnęła się z jego ramion tak by go nie obudzić i zarzuciła płaszcz wprost na halkę, wciągając jedynie buty, by nie pokaleczyć stóp.
Dwór spał, chociaż już niebo jaśniało powoli nad wschodem, niebawem świtać miało.
Umysł był ociężały, zmysły przytępione. Ogromny żal ściskał gardło na wspomnienie tego co zaszło minionego dnia. Na wspomnienie ciała w wodzie i Iskry Życia, która została jej przekazana w dziwnym ostatnim darze od tego, którego tak nienawidziła. Potrząsnęła głowa, czując że łzy znów biegną jej do oczu. Ścisnęła w dłoni łodyżkę błękitnego kwiatka, którego dawno temu ofiarowała Fiannrowi. Zachował go tak długo...

Gdy stanęła nad rzeką, słońce dotykało złotą linią horyzontu. Ptaki krzykliwym kakofonicznym świerkaniem oznajmiały jaki to radosny dzień dla nich świt zwiastował. Vrisa nie czuła radości. Nie czuła też niczego co czuć w takiej chwili powinna. Przepełniał ją spokój toteż modlitwa śpiewana jej ustami uciszyła część ptaków, jak gdyby chciały dać jej pierwszeństwo w ceremoniale pożegnania.
Weszła po uda w wodę, by dotrzeć do miejsca gdzie prąd jest nieco silniejszy. Ciemnozielony płaszcz rozłożył się za jej plecami na tafli niczym skrzydło ptaka.
Vrisa otworzyła dłoń i ułożyła błękitny kwiatek na niewielkiej fali rzecznej.

- Żegnaj Fiannrze - wyszeptała, patrząc jak prąd porywa roślinkę i unosi powoli w dal. Ku oceanowi.
Stała długo w rzece i spoglądała w dal, do chwili gdy kwiat całkowicie zniknął jej z oczu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galanthir
Pierwszy Miecz


Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 1:56, 03 Mar 2008    Temat postu:

Wpatrywał się w księżyc. Znowu. To była jedyna rzecz, która była w stanie go uspokajać w takich chwilach. Księżyc. Kiedy wszystko spowija ciemność, on jakby dając nadzieję, otula ziemię swoim blaskiem. Takiego blasku Galanthir dzisiaj potrzebował... kiedy wszystko spowiła ciemność... Wojownik zdawał się być cieniem. Cieniem księżyca.

Kolejna noc, której nie prześpię.

Pomyślał. Ale jakże miał spać, po tym co się stało. Fiannr... człowiek, którego tak polubił... z którym się zaprzyjaźnił... nie żyje. Wciąż nie dopuszczał do siebie tej myśli. Przecież to niemożliwe. W jego głowie walczyły ze sobą rozpacz i złość. Chwilami nabierała go ochota do zemsty... a czasem miał uczucie kompletnej niemocy. Wtedy znów unosił głowę w niebo.

Nagle poczuł coś wilgotnego dotykającego jego dłoni. To wilk, którego dzisiaj nabył w Giran, musnął go swoim nosem. Niezwykle mądre zwierze. Uśmiechnął się do niego i pogłaskał po głowie. Ten, jakby czując smutek swojego nowego pana, położył głowę na jego kolanach. I w ten sposób spędzili całą noc. Nie mogąc zasnąć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiannr
Drzemiący pod Gruszą


Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 2:16, 03 Mar 2008    Temat postu:

Tej nocy Dwór Olstigacki jak i Oktarynowy, jaskinie wilcze oraz siedzibę Tafiru owiewał ciepły wiatr, który przyniósł wszystkim ten sam sen.




Jasnowłosa kobieta leży półprzytomna za murami Dion. Przy jej ciele szron zdobi trawę. Wzywa czyjeś imię. Nikt jej nie słyszy.

Dwie postacie stojące na wzgórzu spoglądające po sobie niepewnie. Jedna z nich, dłuższymi włosami, przysiada nagle. Powietrze gęstnieje. Osoba druga oddala się i po niedługim marszu staje przy potężnym krysztale. Dłoń wyciągnięta w kierunku naturalnego źródła magii została poparzona. Czerwone bąble powoli pojawiają się na skórze mężczyzny. Szybkim ruchem wyciąga dwa miecze. Obraz ciemnieje. Wszystko zalewa czerń. W oddali słychać płacz wielu gardeł.

Przeźroczysty kamień w ręce kobiety zdaje się być wyciskany z magii, jak cytryna z soku. Postać nabiera kontur i staje się bardziej wyraźna. Twarz smukła, na którą opadają jasne włosy zdobi uśmiech. Z niedowierzaniem gładzi potężny głaz na którym siedzi.

Las, ciemność. Dwa czerwone miecze podniesione gniewnie w kierunku ognistowłosego mężczyzny. Podmuch płomienia zasłania widok. W oddali słychać łkanie setek gardzieli. Dwa ostrza w rękach elfa błyskają jak oczy wściekłego zwierza.

Las, ciemność. Tupot nóg na ubitym trakcie. Malejąca w oddali siedziba Dworu Olstigackiego. Podmuch ognia. Zapach palonej skóry i włosów. Kroki zamieniają się z biegu w desperacki pęd przed siebie.

Skóra na całym ciele zaczerwieniona do granic zdaje się promieniować własnym światłem. Cichy syk bólu towarzyszący kolejnym zwojom bandaży pojawiającym się na początek na kończynach, a następnie na całym ciele mężczyzny.

Szum morza. Dwoje młodych mężczyzn rozprawia z kimś przy łożu chorego. Rozmówca wyciąga kilka odłupanych fragmentów kryształu. Gestykulując rękami mówi coś półgłosem. Wydaje się być ożywiony. Jego dwaj słuchacze po chwili potakują przyjmując niewielki podarunek. Wszyscy trzej są do siebie straszliwie podobni, choć jeden z nich zdaje się być znacząco starszy. Mężczyzna w łożu mówi coś do trojga po czym wszyscy wybuchają gromkim śmiechem.

Fale, ciemność. Dwa czerwone ślepia lądują na brzegu. Zbliżają się do niewielkiej chaty. Okna i drzwi spowijają płomienie. Przed domem pozostaje dwoje mężczyzn. Jeden z nich wrzeszczy coś, wyciągając ku niebu ręce. Z domu o własnych siłach wychodzi starzec i tuli do siebie dwoje swych dzieci. Kolejne oczy rozpalają się czerwienią.

Przez dolinę o dziwnych roślinach przepływa strumień. Po jego środku stoi wielki głaz. Na jego szczycie leży kilka okruchów szkła. Wpadają w toń. Prąd rzeki przyspiesza. W oddali głos kobiecy śpiewa radośnie. Kamień emanuje spokojem. Wie, że oczy które go ścigały nie są już wpatrzone w niego.

Dwoje zbrojnych na szarej polanie stoi. Kobieta stojąca obok przypina jednemu z nich kwiat zerwany z pobliskiej kępy. Spoglądają na siebie w milczeniu. Chcą sobie coś rzec. Lecz nie rozumieją siebie. Wcale. Obraz powoli znika pośród krzyków które kończą scenę. Tylko błękitny kwiat milczy.

Las, ciemność. Szybki oddech mężczyzny i przyspieszone tętno uderzające mu do głowy dominuje całą jego postać. Adrenalina czeka jedynie na moment by się uwolnić. Zamiera w bezruchu. Czerwone ślepia mijają go, nie dostrzegając nic. Oddech powoli się uspokaja.

Rzeka znalazła sobie nowe koryto. Głaz który kiedyś obmywała stoi samotnie pośród piasku i wyschniętych roślin. Kamień nie czuje. Jest jaki jest.

Dwornie wystrojone postacie zasiadające w półkolu. Spojrzenie pełne nienawiści dedykowane rudowłosemu mężczyźnie, miesza się z dziwnym uczuciem satysfakcji. Gladiator z kwaśnym wyrazem twarzy spogląda na kobietę w czułym uścisku z nieznanym mu mężczyzną. Jasnowłosa elfka, delikatnie dotyka nosa swego lubego. Rudowłosy wstaje. Szybkim krokiem opuszcza zebranie. Jego ciało pali spojrzenie czerwonych źrenic.

Łoże zasłane pożółkłymi i pokrwawionymi bandażami, i postać zbierająca wszelkie pozostałości kryształu jakie znalazła. Zarówno dookoła Dworu, w swoim pokoju, a także w niewielkim naukowym zaciszu. Syk bólu kończy poszukiwania. Pora odejść.

Człowiek w pełnym pancerzu oraz z dwoma mieczami przy boku rozmawia z elfką. Tłumaczy jej coś. Pod nimi pojawia się tafla przejrzystej wody, którą po chwili zakrywa gruba warstwa smoły. Eteryczna postać stara się sięgnąć wody, bezskutecznie. Zawsze nim sięgnie wody, parzy ją gorąca smoła. Obraz znika. Elfka kiwa głową. Obiecuje coś rozważyć. Człowiek dziękuje jej z całego serca.

Młody nożownik przedziera się przez kolejne osady wypytując ludzi o coś. Wszyscy odpowiadają mu przeczącym ruchem głowy. Zaciska pięści i rusza dalej. W jego sercu płynie nienawiść. Jak rwący strumień górski. Wspomnienie brata pozbawionego wzroku i prawie życia zadaje mu tyle bólu, że musi usiąść na pewien czas.

Rudowłosy odwiedza kolejne domostwo. Pozostawia w nim jak poprzednio kryształy o dziwnej mocy. Jego rozmówczyni jest bardzo zadowolona. On też. Żegnają się serdecznie ściskając.

Nożownik oraz jasnowłosy elf z dwoma płonącymi ogniem mieczami stoją naprzeciw siebie. Pierwszy rwie włosy z głowy i krzyczy jak opętany. Drugi tłumaczy człowiekowi coś spokojnie. Obaj ruszają na łowy.

Rudowłosy powraca do Dworu w dobrym nastroju. Sądzi, że wygrał kolejną partię – nie wie jak bardzo się myli. Dowiaduje się tego od przyjaciół którzy mówią mu rzeczy od których krew zaczyna mu wrzeć w żyłach.

Obraz ciemnieje. Rudowłosy i elf spotykają się. Wzajemnie darzą siebie pogardą. Otacza ich woda, pośród której stoją. Wojownik o dwu czerwonych mieczach mówi cos co powoduje szczery strach jego rozmówcy. Człowiek odpowiada coś i szybkim krokiem kieruje się ku królowej Doliny. Jej moc spływa na niego, a on sam zaczyna naprawiać to co zniszczył.

Czworo wędrowców przedziera się przez pagórki. Szukają czegoś. Nerwowe krzyki nie pomagają im się skupić. Po dłuższym czasie docierają w miejsce gdzie pośród rozlewiska wody siedzi półprzeźroczysta postać.
Próby podniesienia jej spełzająca niczym. Przy mocniejszym pociągnięciu eteryczne ciało przelatuje przez palce. Jak dym.
Mężczyzna z błogosławieństwem bogini wsłuchuje się w monotonny głos gladiatora, który w zapomnianym języku mówi coś w koło. Pozostali rozmawiają nerwowo.

Jestem Doliną. Dolina jest mną. Moc królowej niech Wam pomoże dzieci jej ludu! Niech przez moje serce da Wam siłę! Dam wam…

Ciepły wiatr powiał przez dolinę. Elfka zatoczyła się do tyłu. Nie upadła jedynie dzięki asekuracji kompana. Czuje JEGO obecność. Przecież nienawidzi go. Co on teraz wymyślił?! Tego już za wiele.

Jestem Doliną. Jestem mocą. Nie odrzucaj mnie. Potrzebujesz mnie.
Fala strachu i nienawiści mając centrum w niewielkiej elfiej postaci.
Przyjmij moją siłę. Choć na chwilę. Niewiele. Tyle mogę zrobić. Póki jestem doliną. Nie odmawiaj!

Długowłosa zatoczyła się kolejny raz, tym razem upadając na brzeg. Nie może złapać oddechu. Kilka zaklęć posłanych w stronę siedzącej sylwetki mężczyzny przewróciło jego ciało.
To przez niego! Wszystko przez niego! Dusi mnie! Pomocy! Zabijcie go!

Fala uczuć odrzuca energię która miała się stać pożywką. Poziomem który zasłoni przynajmniej na jakiś czas wrzącą smołę. Jednak strach i złość powodują efekt odwrotny. Miast pomagać siła zaczyna ją pożerać.

Kobieta natychmiast wyszarpnęła miecz. Mężczyzna obok łuk. Rozpoczęli atakować. Bezbronne ciało przyjmowało na siebie kolejne razy. Po dziesiątym uderzeniu z ciała stoczyła się kurta, która pokrwawiona i pocięta sama opadła na powierzchnię wody.
Kapłan krzyczy coś bezradnie. Nie tak jego Bogini to widziała! Nie tak być miało!
Kolejne strzały wbijają się w coraz bardziej przeźroczystą sylwetkę mężczyzny.
Elfka podnosi się z klęczek i podpierając się mieczem brnie przez wodę do miejsca w którym najeżone strzałami ciało wciąż trwa. Ledwie łapie oddech. Ale idzie. Tuż za nią męska postać równa krok, odrzuca łuk. Zaklęcie pada na nieruchomego mężczyznę z siłą gromu. Tuż po rozbłysku światła, mithrillowe ostrze tnie szybko i precyzyjnie krtań bezbronnej postaci, by po chwili przebić klatkę piersiową na wysokości serca. Wojownik o pokrwawionym, prawie zmasakrowanym ciele pada z chlustem do wody.
Już nic nie dławi kobiety. Już nikt nie odbiera jej oddechu. Otrząsa się. Uczucia gniewu i strachu zastępuje tępa pustka. To wystarcza. Blokowana wcześniej siła trafia do jej wnętrza rozpalając każdą końcówkę nerwową kobiety nowym źródłem energii.

Przez Dolinę wieje ciepły wiatr. Nad czworgiem postaci zawisłymi ponad martwym ciałem zamarła cisza. Na powierzchni wody unosi się zasuszony błękitny kwiat.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fiannr dnia Czw 19:24, 06 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olstigat Strona Główna -> Biblioteka Archiwaliów / Komnata Dzienna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin