Forum Olstigat Strona Główna

Zdrożony podróżny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olstigat Strona Główna -> Komnata Gościnna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Pią 21:38, 22 Lut 2008    Temat postu:

Przez chwilę wyglądała jakby chciała o coś zapytać, ale zrezygnowała. Uśmiechnęła się tylko i chwyciła dłoń Oriana pomiędzy dwie swoje.
- Głupie pytanie. Oczywiście, ze zostanę - uśmiechnęła się rozbawiona. - Jakbym odeszła kto inny robiłby mi takie wspaniałe śniadania.
Pogłaskała go czule po głowie.
- A teraz odpoczywaj żebyś szybko do zdrowia wrócił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Idesia
Wróżka Snów


Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...ze snu...

PostWysłany: Pią 23:05, 22 Lut 2008    Temat postu:

Dyskretnie odwróciła wzrok, kiedy Rianna zbliżyła się do Oriana. Pozornie całkiem pochłonięta porządkami w swojej torbie z medykamentami, pilnie uważała na każdy sygnał ze strony chorego, który mógłby wskazywać na to, że będzie potrzebna. Usłyszawszy prośbę o napój sięgnęła po dzban i nalała ciepłej wody do czarki. Podała naczynie Riannie, czując, że ona najdelikatniej zajmie się rannym. Sama wstała i stanęła kilka kroków od legowiska, zaplatając nerwowo dłonie.

- Gdybym tylko, szlachetny panie, potrafiła użyć zaklęć leczących... Wydobrzałbyś zapewne prędzej. Pozostaje mi jednak polegać na ziołach. Nic więcej zrobić nie mogę, niech Bogini mi wybaczy - wymamrotała cicho, niby do siebie, lecz jednak wszyscy w sali usłyszeli jej słowa.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Sob 3:01, 23 Lut 2008    Temat postu:

Wzięła czarkę od zielarki i uśmiechnęła się z wdzięcznością. Podłożyła dłoń pod głowę Oriana i delikatnie ją podniosła. Przystawiła mu czarkę do ust i przechyliła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Sob 3:23, 23 Lut 2008    Temat postu:

Pił i pierwszy raz cieszył się, że to takie trudne i żmudne. Dzięki temu dłużej była tak blisko, ze bliżej już chyba nie można. Czy zioła miały działanie przeciwbólowe czy też dotyk jej dłoni dość, że ból mijał wraz z pragnieniem. A może to te zielone oczy. To musi być jakaś magia. Musiał dostać też coś na sen. Walczył z całych sił by nie zamknąć oczu póki widzi ją tak blisko. Nie udało się. Jeszcze przez chwilę czuł dotyk jej dłoni. Zasnął. Śnił o Thamiorze biegającym w Dion od chaty do chaty. W wszystkich domach były jednak tylko koty. I wszystkie miauczały, że nigdy go nie wiedziały. I wszystkie chciały mu pożyczyć pieniądze. A Thamior pożyczał od nich pieniądze i kiedy wychodził z domu miał twarz Belewolda Nofiasa. Z szyi sterczał mu sztylet i ciekła krew. Twarz Oriana pokryła się potem. Gorączka walczyła z ziołami młodej uzdrowicielki i wciąż jeszcze nie chciała się poddać. Rozpalała jego czoło, policzki, całe ciało.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Sob 23:13, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Idesia
Wróżka Snów


Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...ze snu...

PostWysłany: Nie 12:22, 24 Lut 2008    Temat postu:

Zmartwiona obserwowała oblewającego się zimnymi potami Oriana. Wzrok przenosił się z rozgorączkowanego pacjenta na flaszeczkę z ziołowym naparem przeciw gorączce. Najwyraźniej dziewczyna toczyła ciężką wewnętrzną walkę. Tylko co było stawką..?
Znękana kapłanka wymknęła się dyskretnie z sali, tłumiąc łzy goryczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Nie 16:00, 24 Lut 2008    Temat postu:

Przechadzał się po ogrodzie Dworu Olstigat. Pięć dni po przybyciu. Wciąż jeszcz powoli. A kiedy chciał zerwać jakąś roślinę, nie schylał się tylko musiał kucnąć lub klęknąć. Z dwóch pracusiów w ramieniu został już tylko jeden, a i to zdarzało mu się czasem przysnąć. Nie tęsknił za nimi. Wspomniał pierwszą wyprawę do wygódki. Siedemnaście kroków. No, kroczków. Nigdy wcześniej nie był tak zmordowany. Nawet kiedy wspinał się na szczyt Wielkiej Breka w girańskich górach do wykrwawiającej się paladynki. Zobaczył Idesię pracującą przy jakiejś grządce. Odetchnął głęboko i zaczął iść w jej stronę. Ta dziewczyna, zagadka. Przysiągłby, że nigdy jej wcześniej nie spotkał. A przeciez go unikała. Zawsze patrzyła gdzieś w bok. Kiedy podawała leki to i ... jakby mówiła gdzieś w bok. Widać sprawił jej jakąś przykrość kiedy nie był całkiem świadom tego co robi. Westchnął ciężko. Czuło się jej dobroć i troskliwość. Nie godzi się tak tego zostawić. Ot prosta wdzięczność. Uratowała go z ciężkiego stanu zwalczyła powikłania zakażonej mimo starań rany. Doszedł do dziewczyny - Witał, Pani Ziół. - z takim ukłonem na jaki go było stać podał jej osiem obsypanej młodymi listkami łodyżek żabiej strzałki. Trudne do znalezienia zioło. No ale się postarał. Przemaszerował całkiem spory kawałek lasu. - Chciałem podziękować za uratowanie życia. Za Twą dobroć i starania, Pani. - Zebrał się na odwagę. Na jego twarz wypłynęła bezradność. Rozłozył ręce. - I przepraszam jeśli w czym uraziłem. Naprawdę nie chciałem. - Czekał, wpatrzony w jej twarz i oczy w nadziei dostrzeżenia istoty problemu. Był w końcu kapłanem. Miał w tej materii więcej doświadczenia niżby sobie życzył.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Nie 16:02, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Idesia
Wróżka Snów


Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...ze snu...

PostWysłany: Wto 10:15, 26 Lut 2008    Temat postu:

Czyjeś powolne kroki... Podniosła głowę. Orian szedł ostrożnie, jakby niósł pod szatą delikatne szklane naczynie. Pogruchotane kości zrastały się powoli, ale cały proces rokował dobrze. Podniosła się z klęczek, zsunęła z dłoni robocze rękawice, w milczeniu przyjęła garstkę listków, delikatnie otoczyła je dłonią. Bezcenny skarb. Uśmiechnęła się blado w podzięce, spojrzenie zaraz uciekło gdzieś w bok.

- Dbanie o chorych to mój obowiązek. Przecież dobrze pan wie, że inaczej postąpić nie mogłam. Dobrze pana widzieć w coraz lepszym zdrowiu - powiedziała cicho. - I proszę nie przepraszać... Może wyczuł pan moją rezerwę, lecz to nie z urazy wynika. Proszę się mną nie martwić. Ja... - wolna dłoń zacisnęła się mocno na fałdzie powalanej ziemią sukni - Żałuję wielce, że tylko leki mogłam podawać. Prędzej by pan do zdrowia wrócił, gdyby Bogini nie odmówiła mi swych łask - z każdym słowem mówiła ciszej, z niejakim trudem. Wreszcie zamilkła i pochyliła głowę, wpatrując się w kilka listków - tak drobnych, a kryjących w sobie moc większą niż ta, którą teraz rozporządzała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Wto 17:16, 26 Lut 2008    Temat postu:

Powoli klęknął przed nią, po czym usiadł na piętach. Życie bez pochylania się było trudniejsze ale za to mniej bolesne. Coś za coś. - wiele już słyszałem opowieści, w które trudno mi było uwierzyć. Ale żeby Matka odmówiła swych mocy kapłance takiej dobroci i staranności. To pierwszy raz. Wiem za to, że zdarza się by kto inny odcinał więź między Matką i jej dzieckiem. Mnie samemu ... a mniejsza z tym. - Nie próbował patrzyć jej w oczy. Nie chciał jej krępować. Nie zasłużyła na to w żaden sposób. Przyglądał się przygotowywanej przez nią grządce. Po chwili podjął. - Wiem, że nie mam prawa o to prosić ale może zechciałabyś, Pani coś więcej powiedzieć o sprawie tak zdumiewającej.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Wto 17:33, 26 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Idesia
Wróżka Snów


Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...ze snu...

PostWysłany: Śro 9:21, 27 Lut 2008    Temat postu:

Patrzyła z niedowierzaniem na kapłana, kiedy do niej mówił. W jej oczach nie było odrobiny nadziei, ani śladu dawnej ufności. Tylko pustka. I niedowierzanie.

- Cóż mogę powiedzieć? Sprzeciwianie się woli bogów nieuchronnie sprowadza ich nieprzychylność. Tak zawsze mówiła matka przełożona - ostatnie słowa wymówiła z szacunkiem i pewną atencją. - Skoro więc boskie moce to dar, mogą zostać odebrane w każdej chwili... Jeśli tylko obdarowany okaże się niegodny zaufania - zamilkła, najwyraźniej powstrzymując szloch. Spojrzała przed siebie szklistym wzrokiem i zaczęła znów mówić, jakby recytowała wyuczoną formułkę - Pomagając komuś, kto utrzymuje konszachty z demonami, okazałam się niegodna, więc Bogini odebrała mi swoją moc.

Oderwała wzrok od horyzontu i spojrzała na Oriana. Jej twarz nie wyrażała nic. Pod maską obojętności kryła się jednak rozpacz. I gorycz porażki. Dłoń machinalnie powędrowała do ucha, chcąc dotknąć klejnotu, którego już tam nie było. Dziewczyna westchnęła z głębokim smutkiem, po czym pochyliła się nad grządką, by ukryć napływające do oczu łzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Śro 15:38, 27 Lut 2008    Temat postu:

Zrozpaczona dziewczyna budziła takie współczucie, że pochylił się i pogłaskał ją po głowie - Matka widzi Twój żal, Pani Ziół. Niejednemu kapłanowi odebrano łaskę bogini gdy zbłądził. Ale wielu z nich owe odzyskało. To się zdarza. A żadna matka nie będzie się gniewać długo na swe dziecko, kiedy ono cierpi. Zwłaszcza na taką córkę. - Ramię upomniało go bezwzględnie więc się wyprostował. - Ja teraz - zaciął się na chwilę - nic zrobić nie mogę. Ale tak tego nie zostawię. No nie płacz już panna, bo zioła pogniją i Ci pacjent padnie. - Zobaczył na drodze błysk miedzianego koloru. Oczy mu zabłysły. Może to Rianna. Zostawiła go na tak długo. To już będzie ... całe dwa dni. Dwa dni i jedna noc. Stęsknił się straszliwie.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Śro 15:59, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Śro 18:13, 27 Lut 2008    Temat postu:

Zapach ciasta leżącego na dnie trzymanego przez nią kosza kusił. Pokręciła zdecydowanie głową.
- Nie wolno, nie wolno - mówiła do siebie. - Dla Oriana i dla mieszkońców dworku...
Mimo powtarzanej sonie mantry przystanęła i zajrzała do koszyka. Dwa dni zajęło jej upieczenie ciasta, które nie będzie ani surowe, ani spalone. Do którego zrobienia nie zapomni dodać drożdzy.
Ciasto wyglądało smakowicie.
- Dla Oriana i mieszkańów dworku - podjęła niby modlitwę i ruszyła przed siebie.
Widziała już dokładnie dworek i otaczające go ogrody i dwie postacie w ogrodzie. Była coraz bliżej. W jednej z postaci rozpoznała Oriana, przyspieszyła kroku, pod koniec biegła niemalże.
Chciała rzucić mu się na szyję, ale w ostatniej chwili pohamowała się i pocałowała go tylko na powitanie. Zaraz też dygnęła przed zielarką i uśmiechnęła się serdecznie.
- Witaj pani. Bardzo dobrze, że jest tutaj pani, bo ciebie pani chciałam jako pierwszą poczęstować - mówiąc to odsłoniła ciasto w koszyku. - W ramach podziękowania za opiekę nad Orianem i dla ciebie - zwróciła się do Oriana. - Za grzeczny powrót do zdrowia.
Wyciągnęła koszyk przed siebie tak, by mogli się poczęstować.
Musi być dobre, modliła się w duchu.
Patrzyła na nich z niepewnym uśmiechem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Śro 23:52, 27 Lut 2008    Temat postu:

Zaciekawiony szybko ułamał kawałek ciasta. - Ależ wyrosło - Powąchał. - I jak pachnie. - Ugryzł spory kęs i zaczął żuć. - Co zaowocowało dość dziwnym ciągiem zdarzeń. Wyraz jego twarzy zmieniać się zaczął. Początkowo rozanielony, możnaby rzec iż rzedł coraz bardziej w miarę jak docierał do niego smak ciasta. Za chwilę odwróciła się tendencja i powrócił do pełnego zachwytu. Mlaskał i cmokał jak nad najwspanialszymi przysmakami. Przełknął ... i porwał koszyk z ciastem z rąk Rianny nim Idesia zdążyła doń sięgnąć. - Panna ręce ma w ziemi uwalane, ja ukroję, na talerzyku przyniosę. - Objął Riannę ze słowami - Kochana jesteś. Pyszne. - I spiesznie acz sztywno poszedł do Dworku. Po chwili wrócił z talerzykiem ciasta, które przy pobieżnym badaniu mogłoby uchodzić za przyniesione przez Riannę. Podał ciasto zielarce z porozumiewawczym mrugnięciem i miną błagalną. - Zechciej wybaczyć, Pani Ziół, tak dawno się nie widzieliśmy. - Pocałował Riannę i objąwszy jej smukłą kibić zdrowym ramieniem przytulił, po czym zawiódł głąb ogrodu. - Czy tęskniłaś za mną ? No ja za Tobą straszliwie ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Czw 11:17, 28 Lut 2008    Temat postu:

Wracali powoli do dworu. Ona zapinała dwa ostatnie guziki kaftanika, on wyciągnął z płomiennych jej włosów listek i jakąś gałązkę. Tłumaczył się przy tym gęsto.
- No jak możesz tak choćby myśleć. Było znakomite. Pyszne. Nigdy takiego nie jadłem - czy mówił prawdę, czy też nauczył się łgać jak należy, dość, że brzmiał naprawdę przekonywująco.
- Ale naprawdę ? - przez niedowierzanie i podejrzenia przebiło się w jej głosie zadowolenie doprawione nadzieją.
- Naturalnie. Zresztą sama zaraz skosztujesz. Przekonasz się. - Weszli do dworu tylnym wejściem. Do kuchni nie było daleko.
- A niech to. - Koszyk był pusty. Obok leżała deska do krojenia ozdobiona okruszkami i wielki nóż.
- Widzisz Rianno. Sporo osób gości w dworze. Najwyraźniej się częstowali. - nie wiedzieć czemu szybkim spojrzeniem obrzucił kosz na odpadki - Niemało czasu spędziliśmy w ogrodzie. Musisz przyznać jednak, że jest piękny. Ale nic nie szkodzi. Opowiadając mi co się dzieje w świecie i w bractwie, upieczesz drugie. - Ściągnął z półki wielką księgę kucharską i otworzył.
Kiedy dziewczyna szukała właściwego przepisu w pięknej księdze, Orian rozpalił ogień pod kuchnią, z chlebowego pieca wyjął formę do ciasta. Z szafek powyciągał miski, dziwnie wyglądające narzędzia i przyprawy. Wyszedł i dość szybko wrócił z koszyczkiem jajek. Niezgrabnie jeszcze manewrując zawiązał jej na biodrach kuchenny fartuch. Nie przegapił naturalnie okazji by pocałować ją w kark. Zabawiał ją rozmową ciesząc się każdym jej uśmiechem, podsuwał ten czy tamten składnik kiedy zażądała. Praca szła powoli ale za to bardzo starannie. W pewnej chwili Orian chwycił za dłoń dziewczyny niosącą garnuszek z solą.
- Tam pisało, że szczyptę. - znów nie wiedzieć czemu zerknął w kierunku kosza na odpadki.
- Aha - kiwnęła głową dziewczyna i dalej w skupieniu ucierała, wsypywała, rozbijała, przelewała, dodawała, odmierzała. W pewnej chwili Orian zerwał się z rogu wielkiego stołu na którym przysiadł i szybko podszedł do skupionej kucharki. Wsunął się między nią, a stół.
- Nie pocałowałaś mnie od niemal klepsydry. - Kiedy nadrabiała to karygodne zaniedbanie, on sięgnął za plecy i odłamał trzecią część porcji drożdży, którą przygotowała. Z braku lepszego miejsca szybko wsadził co zabrał do kieszeni. Praca trwała. Bez większych już perypetii forma z ciastem spoczęła w piecu chlebowym. Oni zaś siedli na wielkiej ławie pod ścianą. On oparty o narożnik ściany, ona o niego. Rozmawiali, śmieli się beztrosko, dotykali i przytulali. Co pewien czas miedzianowłosa sprawdzała czy ciasto już gotowe. W końcu, pięknie wyrośnięte i ze złotym wierzchem, spoczęło na oknie. Czekanie aż ostygnie było wielką próbą cierpliwości. Orian dwakroć zdążył się szybciutko pomodlić. Wielokrotnie więcej razy przejrzał w pamięci proces robienia ciasta. Powinno być dobrze. I w dodatku chyba udało mu się ukryć wszystkie swoje ingerencje. W końcu spory kawałek, obdarzony stosownymi pochwałami i wyrazami uznania wylądował na talerzyku. Ugryzł go z pewną miną. Było ... dobre. Naprawdę dobre. Wstał i nie bacząc na ból w ramieniu ukłonił się nisko.
- O najnadobniejsza panno pośród kucharzy i najzdolniejsza kucharko pośród pięknych panien. Wyznać mogę iż jedynie ciasto, które do dworu tego przyniosłaś smaczniejsze było od tego właśnie skosztowanego, które jest wspaniałym. Jednak co własna kuchnia to własna kuchnia. - Uradowana mina ukochanej buzi była dla niego najwspanialszą nagrodą za zaglądanie jej przez ramię, skrytą pomoc oraz wszystkie uprzednie kłamstwa. Choć najedzony poprosił od drugi kawałek nie mogąc sobie odmówić jeszcze odrobiny jej radości i nagrody w postaci pocałunku.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Czw 11:41, 28 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Czw 14:58, 28 Lut 2008    Temat postu:

Ukroiła jeszcze jeden kawałek dla Oriana i dla siebie. Siedziała cała w skowronkach zajadając się ciastem. Między jej włosami tańczyły kolorowe iskry, a może to tylko słońce wpadające przez okno. Przegryzła ostatnie kawałek ciasta i uśmiechnęła się szeroko, pocałowała go w policzek.
- A kiedy wrócisz do Dworu? - spytała wtulając się w mężczyznę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Pią 16:05, 29 Lut 2008    Temat postu:

- Nie tak prędko. Tam się musi roić od tych, którym się marzy nagroda. Pięć milionów aden skusi niejednego. A nie jestem jeszcze gotów by okarżenia odeprzeć. A tu spokój. Tylko Ciebie mi tu brakuje. Zostań dłużej. Ja poproszę panią porucznik. Zgodzi się. - objął ją i wtulił usta w jej włosy. Pachniały ... ciastem. W sumie nic dziwnego. Z ustami w jej włosach mógł szeptać prosto do ucha. - Niesamowite to ciasto. Trzeciemu kawałkowi nie dam jednak rady. Najwyżej kilku jeszcze okruszkom. Zdawało mi się - zaczął na poły szeptać, na poły mruczeć - że kilka wpadło tutaj. - Gładząc jej szyję zsunał dłoń nieco niżej i rozpiął pierwszy od góry guzik kaftanika. Przesuwając usta po obojczyku właściwie już tylko mruczał. Pieścił delikatnie jej biały dekolt i niespiesznie zmierzał w kierunku kolejnego guzika.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Pią 16:23, 29 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olstigat Strona Główna -> Komnata Gościnna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin