Forum Olstigat Strona Główna

Zdrożony podróżny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olstigat Strona Główna -> Komnata Gościnna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Pią 18:23, 07 Mar 2008    Temat postu:

Zaśmiała się i spojrzała uważnie na Oriana.
- Nigdy nie mówiłeś, że pomagałeś w sierocincu. - Uśmiechnęła się. -Tamtym dzieciom też robiłeś takie kolorowe śniadania? Musiały cię bardzo lubić.
Doszli do sadu, faktycznie był zaniedbany. Rozejrzała sie dookoła.
- Od czego zaczynamy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rianna dnia Pią 18:24, 07 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Pią 18:42, 07 Mar 2008    Temat postu:

Podał jej kosz z nożycami w środku. - W każdym razie śniadania lubiły bardzo. Podpowiadały czasem co chcą w śniadaniu zobaczyć. To było miłe. A Matka opiekę nad dziećmi nagradza dziecięcymi uśmiechami. Piękniejszy od nich jest tylko Twój. Zaś co do sadu, zobaczysz. Stań przy drzewie, łap jabłka i układaj w koszu. -

Znał określenie na takich co się znęcają nad ludźmi bo to lubią. Ale na takich co to robią z obojętną miną, jakby od niechcenia; nie znał. A ci elficcy nauczyciele. No, zobaczmy czego się nauczył. Poruszył ramieniem i zdecydował, że spróbuje mu zaufać.
- Często pracowałem w sadzie bo jestem lekki. Jakiś pożytek z tej marnej postury. -
Rozpędzić się. Teraz. Lewa stopa na pień, w górę, prawa stopa na pień, lewa dłoń za gałąź. Zniknął w liściach. Po chwili w stronę Rianny poleciało pierwsze jabłko. Z samego szczytu drzewa z tych najczerwieńszych i najsłodszych.

- Łaaaaaap. Jest czerwone prawie jak karmin Twoich ust. Ale napewno nie tak słodkie -
Po chwili już leciało następne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Pią 19:01, 07 Mar 2008    Temat postu:

- Jak ty tak szybko... - chciała zapytać, ale z góry już poleciało jałbko.
Podskoczyła zaskoczona, pierwszego owocu nie złapała. Ledwo zdążyła podnieść je z ziemi i schować do koszyka, już leciało drugie.

- A z tym karminem ust to mi coś przypomniałeś - zawołała w stronę korony drzewa i chwyciła kolejne jabłko. - Ta gracianka co u nas była, znaczy sie tam... - kolejny owoc, ale tego nie schowała, tylko wytarła o suknie i ugryzła. - Fy w teh grasii - przełknęła kęs. - To samych śpiewaków macie, bo tamta miała piękny głos i niejednokrotnie nam śpiewała - znów ugryzła kawałek - i ras pametam...właaznie... - . -Taką jedną śliczną piosenkę o karminie ust i słowiczek tam był i jedno takie słowo... - kolejny kęs, połkneła zanim odezwała się znowu - Tadara, Tadantara...coś takiego. Znasz ją może? Strasznie mi się podobała - pod następne jałbko podstawiła koszyk.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rianna dnia Pią 19:01, 07 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Pią 19:51, 07 Mar 2008    Temat postu:

Kilka kolejnych jabłek poleciało w milczeniu. Po szóstym czy siódmym rozległ się głos jakby nie jego. Jak obcy. Choć czysty i dźwięczny to jednak nieskończenie smutny i spokojny. Niemal nie było w nim życia. Śpiewał jak zza grobu.

Tam pośród kwiatów gdzie lipy szum
tam gdzie siedziałam z lubym raz
gdzie, odnajdziecie pośród traw
lip płatki zmięte prowadzą tu
głos płynął ku nam spośród pni, tandaradai.
Nocną już porą trafiłam do gaju
gdzie luby w ramionach tulił mnie
do dziś mam tę słodycz na serca dnie
całował, mej skóry szukał w kwiecistym raju tandaradai.
Patrz jak karminem me usta lśnią

Kilka kolejnych zdań umknęło jej, uwięzły śród liści kiedy śpiewak schodził z drzewa. Nie wiedzieć czemu jakoś powoli. Znacznie dłużej niż się na nie wspinał. Zawiesił się na najniższej gałęzi, zeskoczył. Wciąż śpiewał. Wciąż tym samym głosem. Czystym, dźwięcznym i przeraźliwie smutnym. Szedł do niej powoli. Kiedy wyszedł z cienia drzewa, zobaczyła, że twarz ma zalaną łzami.

rumieniec wstydu gdzie schować mam
lecz to jak mnie kochał, jak pieścił mnie
wie tylko mój luby i ja to wiem
ptaszyna maleńka, śpiewak skrzydlaty, tandaradai
odfrunie, nie zaśpiewa o tym wam

Stał już przed nią. Kiedy skończył śpiewać osunął się na kolana. Objął ją ramionami, wtulił twarz w spódnicę i łkał jak dziecko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Pią 20:25, 07 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Idesia
Wróżka Snów


Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...ze snu...

PostWysłany: Sob 0:27, 08 Mar 2008    Temat postu:

Ponad drzewami i krzewami dworskich sadów niósł się echem nienaturalnie spokojny głos pieśniarza. Śpiewał pieśń, w której słowach dźwięczały nieskończona tęsknota i rozpacz. Klęcząca w herbarium wśród krzaczków macierzanki dziewczyna podniosła czujnie głowę, chcąc posłyszeć, skąd dobiega melodia. Podeszła do niskiego płotka plecionego z wikliny i wpatrzyła się w gęstwinę gałęzi w sadzie, wypatrując pieśniarza.

Ze zdziwieniem dostrzegła najpierw zrzucane z drzewa niewidzialną dłonią jabłka, pod spodem płomiennowłosą dziewczynę... Rianna, nikt inny nie miał włosów jarzących się jak żar z takiej odległości. Żadnym zaskoczeniem nie była dla wzroku zielarki sylwetka Oriana, który zeskoczył z drzewa i wtulił się w czarodziejkę. Coś kazało jej się odwrócić i wrócić do pracy.

Zaraz... Zeskoczył z drzewa? W jego stanie?!
Dziewczyna odwróciła się na pięcie, odsunęła skobelek zabezpieczający furtkę przed otwarciem przez żarłoczne króliki, zakasała spódnicę i popędziła po zboczu. Wyhamowała dopiero tuż przed Rianną w pozie Piety, głaszczącą kapłana po głowie uspokajającym gestem.

- Czy pan... nie ma... rozsądku? - wydyszała wzburzona, odruchowo przygładzając rozczochrane podczas biegu włosy. - Po drzewach... ze złamaniem... hasał będzie?! - jej wzrok miotał iskry, była jednocześnie przerażona, zdumiona i pełna podziwu dla zwinnych akrobacji rekonwalescenta. - Cudów doko... dokonać będę musiała... jeśli coś panu... chrupnie w ramieniu! - na samą tę myśl zgroza odmalowała się na jej zarumienionej buzi. - Nie mogę... cudów... nie potrafię... - jęknęła z rozpaczą w głosie, wciąż nie mogąc złapać tchu. Osunęła się na kolana, kryjąc twarz w dłoniach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Idesia dnia Sob 0:29, 08 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Sob 2:20, 08 Mar 2008    Temat postu:

Słuchała pieśni skupiona. Dziwny wydawał jej się smutek w głosie chłopaka. Tamta dziewczyna śpiewała to zupełnie inaczej, lekko i radośnie. W końcu była to pieśń o miłości spełnionej, czyli tej najszczęśliwszej. Jego zapłakana twarz, którą zobaczyła, gdy zszedł z drzewa, zupełnie ją zaskoćzyła. Zrobiła krok do przodu. Chciała coś powiedzieć, cokolwiek, ale nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Tuliła go tylko do siebie, głaskała, kołysała się leciutko. Nie wiedziała co ma zrobić...To on zawsze był silny, to on zawsze ją rozśmieszał i pocieszał. Żałowała, że spytała się o piosenkę.
Podniosła wzrok na zielarkę. Nie przerywała, gdy tamta mówiła. Gdy skończyła uklękła przez Orianem i chwyciła jego twarz w swoje dłonie. Przełknęła ślinę.

- Chyba na dzisiaj koniec prac w sadzie - jej własne słowa zabrzmiały dla niej niedorzecznie w tej sytuacji, zupełnie nie na miejscu, ale nie potrafiła wymyślić nic innego. - Kto mnie by mnie bronił, gdyby znów ci się coś w ramię stało? - uśmiechnęła się ciepło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rianna dnia Sob 2:21, 08 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Sob 2:39, 08 Mar 2008    Temat postu:

Kiedy Rianna uklęła, otworzył oczy. - Bronił ? Ja ? - zapytał zdumiony. Potrząsnął głową. - Musisz ... - i wtedy zobaczył Idesię. - Pani Ziół. Co się stało ? - Robił wrażenie całkowicie bezradnego, zagubionego. Nie została w nim ani kropla zdecydowania, odwagi, pewności siebie. Zniknął gdzieś kapłan. - Rianno. - Został ktoś bezradny, szukający ratunku. Wodził powoli wzrokiem od jednej postaci do drugiej. Bez nadziei w głosie powtórzył jej imię jak zaklęcie. - Rianno.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Sob 2:52, 08 Mar 2008    Temat postu:

- Jestem tutaj, cały czas jestem i będę - powiedziała łagodnie patrząc prosto w oczy mężczyzny. - Zawsze będę.
Pogładziła kciukiem mokry od łez policzek.
- Nie pozwolę cie skrzywdzić - nie dbała już o to, jak głupio brzmią te słowa jej ustach, byleby przegnać ten cień z jego ukochanej twarzy. Oparła swoje czoło o czoło mężczyzny. - Orianie... - chciała, żeby wiedział, że cokolwiek się stanie nie opuści go, ale słowa wydawały jej się niewystarczające.
Po włosach i dłoniach dziewczyny zaczęły tańczyć kolorowe iskry. Tańczyły przed oczami chłopaka i śpiewały mu cicho o miłości, o nadziei, o cieple splecionych ciał, o wdzięczności za wszystko, o radości, o tym wszystkim, czego usta dziewczyny nie zdołały powiedzieć.
- Orianie - powtórzyła czule jak zaklęcie, które jest wstanie odegnać całe zło świata, uśmiechnęła się łagodnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Sob 3:10, 08 Mar 2008    Temat postu:

Zamarł wsłuchany w pieśń kropelek światła. Twarz zastygła mu w jakimś nieokreślonym wyrazie. Patrzył już tylko na nią, jakby nie widział niczego i nikogo więcej. Jakby niczego więcej nie było. Czuł płynące od niej ciepło. Jej bliskość. Napełniało go wspomnienie ich złączonych dłoni. Jej radosnego śmiechu, który tak pieścił jego serce. Powracały wszystkie spędzone razem chwile. Im było ich więcej, tym więcej strachu napływało do oczu chłopaka. Uśmiechał się odpowiadając na jej uśmiech. I widać było wyraźnie, że coraz bardziej jest przerażony.
- Duszo mojej duszy. Najmilsza. - powiedział tym samym martwym głosem, którym śpiewał.
- Musisz ... - twarz miał całkowicie spokojną. Tylko z oczu płynęły mu łzy.
- Odejść ... - wstał powoli i zrobił krok w kierunku dworku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Sob 19:47, 08 Mar 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Sob 3:38, 08 Mar 2008    Temat postu:

Uśmiech zniknął z jej twarz, przez krótką chwilę w oczach pojawiły się łzy. Tylko przez sekundę nie wiedziała co robić. Zaraz potem stała przed Orianem z zawziętym wyrazem twarz i to co zrobiła, zaskoczyło ją samą...spoliczkowała go. Przez chwilę pożałowała swojego czynu, ale nie zamiarzała się tym razem cofać.
- Nie mam zamiaru uciekać! - niemalże krzyknęła.
Kolorowe iskry błądziły dalej, ale już nie śpiewały, syczały gniewnie.
- Jak długo będziesz traktować mnie jak dziecko? Jak długo nie pozwolisz mi nauczyć się swojej własnej mocy? - słowa spadały na ziemie jak ciężkie ołowiane krople, albo raczej dobrze naostrzone noże. - Czego się boisz Orianie? Czyżby mojej krwi na tym ślicznym kubraczku? - mały kamyk zapoczątkował całą lawinę uczuć, od czasu do czasu pomiędzy iskrami przeskakiwała mała błyskawica. - Nie, mój panie, nie dam się odsunąć na bok, kiedy ty będziesz walczył! Kocham cię głupku i jeżeli ty też mnie kochasz, to nie będziesz kazał mi odejść...
Patrzyła na mężczyznę wyczekująco z pięściami podpartymi na biodrach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Sob 19:44, 08 Mar 2008    Temat postu:

To było niesprawiedliwe. Tak nie powinno być. A ona w gniewie była taka piękna. Takiej jej jeszcze nie widział. Nagle pokochał ją jeszcze bardziej choć był pewien, że to niemożliwe. Spoliczkowany ... uśmiechnął się nieznacznie. Powolnym ruchem sięgnął policzka jakby chciał przytulić jej dłoń, której tam już dawno nie było. Jakby chciał zapamiętać jej dotyk. Dobrze, pomogła mu. Jego twarz stężała w beznamiętną maskę. Teraz tylko zebrać dość sił by ją uderzyć. Przeciez to nie jest trudne. Podnieść dłoń i uderzyć. Nie zdołał.
W takim razie muszą wystarczyć słowa. Powiedzieć jej coś co ją odepchnie natychmiast i nieodwołalnie. Przeciez już kłamał. Co z tego, że w drobiazgach. Że dla jej uśmiechu. Teraz musi wypowiedzieć wielkie kłamstwo. Że jest tylko nędzną namiastką Narmili. Że dziewczyny z burdelu się nie kocha tylko używa. Że jej nie kocha. Musi to zrobić. Żeby ratować jej życie. Zebrał wszystkie siły. I nie dał rady. Zawiódł.

Musiał coś powiedzieć. Inaczej pęknie mu serce tu i teraz. A jeszcze nie czas. Zawsze w takich razach pomagały mu wiersze. Kiedy brakowało własnych słów.


Bardziej niż wiosnę niż bogi wszystkie
i ponad wszystko co jest mi bliskie
nad własne zycie, nad słońce w niebie
ja kocham Ciebie.

Z oczyma, w których miłość mieszała się z rezygnacją podszedł tak blisko, że stali prawie nos w nos.
- Nauczysz się panować nad swoją mocą. Nie oczekuję, że będziesz uciekać. Krew to mój stary znajomy, a ty nie jesteś już dzieckiem. Jesteś silna magią i nikt cię od niczego nie odsunie. -
Mówił łagodnie i powoli. Podciągnął prawy rękaw i odpiął pochwę ze sztyletem. Zwyczajnie upuścił go na ziemię.
- Tylko, że ja już nie będę z nikim walczyć. Pójdę do Giran i ... i koniec. Bo inaczej ... - uniósł dłoń i tym samym delikatnym ruchem co zawsze odgarnął jej z czoła rudy, niesforny kosmyk - ... za cztery dni umrzesz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Nie 0:17, 09 Mar 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Nie 12:39, 09 Mar 2008    Temat postu:

Patrzyła na niego gniewnie, chciała się nawet odsunąć kiedy podszedł bliżej, chciała odtrącić dłoń, którą podniósł do jej twarzy, ale nie wykonała żadnego ruchu. Wszystko ucichło, iskry gdzieś uciekły. Patrzyła nieprzytomnie. Pokręciła głową.
- Nie...to nie może być tak... Nie możesz tam iść, przecież oni cię zabiją... - objęła go i przytuliła się mocno. - To nieprawda, powiedz że to nie nieprawda. Nie możesz...nie pozwolę ci tam iść...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Nie 13:16, 09 Mar 2008    Temat postu:

Przytulił ją jak tyle razy wczesniej. Jak miał to nadzieję robić po kres dni. Niewielką, ale przecież miał. Tymczasem ... jeszcze tylko raz pogłaskać słoneczne płomyki w jej włosach. Nacieszyć się aksamitem białej skóry. Schować ją przed całym światem w objęciach, by była tylko z nim.
A teraz trzeba wytłumaczyć. Jakby nie swoim lecz całkowicie pewnym swego głosem powiedział głośniej niż zamierzał.

- Właśnie. Pójdę. Przyznam się. Oni zabiją mnie. I wtedy ja nie zabiję ciebie. -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Nie 13:36, 09 Mar 2008    Temat postu:

Zastygła w bezruchu, wstrzymała oddech, ale wciąż nie wypuszczała mężczyzny z objęć. W końu przełknęła ślinę.
- Dlaczego niby miałbyś mnie zabić? - spytała wolno drżącym głosem. - Co ty za głupoty wygadujesz? - próbowała się zaśmiać, ale to co wydostało się z jej gardła, bardziej przypominało łkanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Nie 14:09, 09 Mar 2008    Temat postu:

Chwilę milczał. Wreszcie zaczął mówić. Tłumaczył jak rzeczy całkiem oczywiste. Nie podlegające dyskusji.
- Opowiadałem ci o Narmi. Nie wszystko zdążyłem opowiedzieć. Pewnego dnia zażądała, żebym jej coś obiecał. Że kiedykolwiek zażąda będę dla niej śpiewał. Obiecałem. I nie złamałem słowa. Byłem pewien, że będziemy się kochać po kres dni. Tak jak my teraz.
Że się pobierzemy i będziemy mieli dzieci. Tak ... - urwał. Znów chwilę milczał. Po chwili podjął - Poszliśmy do sadu. Kraść jabłka. I wtedy zażądała, żebym zaśpiewał. Tę piosenkę. Zaśpiewałem. Dla niej. Cudem uciekliśmy psom. Cztery dni później ją zabiłem.

Milczał, głaszcząc ją. Patrzył gdzieś daleko. - Kiedy poprosiłaś o tę piosenkę, nie mogłem odmówić. Tak bardzo nie mogłem. Matka - wypuł prawie to słowo - jest gniewna. Chce mnie, swojego psa tylko dla siebie. Wie, że gdybym dziś miał wybrać, bez wahania wybrałbym ciebie. Redarian powiedział, że nie wyjdę z Giran żywy. A przecież każdy sąd by mnie uniewinnił. Wszystko było gotowe. Ale on wiedział co będę musiał zrobić. Muszę iść do Giran. Za bardzo cię kocham.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olstigat Strona Główna -> Komnata Gościnna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin