Forum Olstigat Strona Główna

Zdrożony podróżny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olstigat Strona Główna -> Komnata Gościnna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Nie 14:55, 09 Mar 2008    Temat postu:

Gniew powrócił, iskry zatańczyły, a serce zatłukło się w piersi, jakby zaraz chciało wyskoczyć i osobiście stanąć do walki.
- Nie... - zacisnęła pięści na kubraku Oriana. - Nie, mój drogi. Nie pozwolę znowu odebrać przez kolejną zazdrosną boginię kochanej osoby! Nie po to chyba Matka przychodziła nam pomóc, tam w ciemnościach, by teraz zniszczyć to wszystko. Co to wtedy byłaby za Matka. I i i i i - załkała - nie puszczę cię do Giran, chyba że po to byś oczyścił się w zarzutów. - Sama nie zauważyła kiedy po jej policzkach zaczęły płynąć łzy, ale głos miała pewny i uparty. - Swoją śmiercią byś mnie nie ocalił. Tam w środku mnie szumi las zasadzony TWOJĄ ręką, jeżeli byś umarł ten las uschnie, a ja wraz z nim. - Przytuliła się mocniej. - Nigdzie stąd nie pójdziesz, bo tutaj nie ma psów, które nas przepędzą. Historia się nie powtórzy, a my się pobierzemy i będziemy mieli dzieci! Bo ożenisz się ze mną prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Nie 16:35, 09 Mar 2008    Temat postu:

Natychmiast skoncentrował na niej spojrzenie i uwagę. W jednej chwili powrócił do niej cały duchem i ciałem. Jakby ktoś nim mocno potrząsnął. Jego oczy otwierały się coraz szerzej. Podobnie usta. Długo trwało nim wydobył z siebie głos. A i tak początkowo nie sposób go było zrozumieć. Potem jednak chaos w jego słowach niewiele mniej niezrozumiałym czynił to co mówił.
- Ja nie śmiałem marzyć ... no ale marzyłem ... a Raya mówiła, że Matkę by to udobruchało ... ale nie myślałem, że ty ... mówiła, że gdybyśmy się pobrali ... ale przecież Ty jesteś ... a ja to tylko ... no i przecież za kogoś takiego jak ja to byś nie ... - w tej chwili dotarło do niego, że odruchowo wybrał śmierć miast odważyć się poprosić ją o rękę. Potrząsnął głową. Nie pomogło. Dalej widział ją piękną i wspaniałą. I siebie. Niskiego, słabego klechę małej wiary i kiepskiego medyka. Zachrypiał coś i odchrząknął by odzyskać głos. - Czy ty byś ... czy byś się zgodziła ... czy byś chciała ... - nie było wiary w jego głosie. W morzu zaskoczenia i rezygnacji długo by szukać kropli nieśmiałej nadziei.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Nie 17:11, 09 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Nie 17:12, 09 Mar 2008    Temat postu:

Iskierki tańczyły figlarnie, przeskakiwały pomiędzy kosmykami włosów, by zaraz ukryć się w ich gęstwinie. Słuchała go uważnie z uśmiechem na twarzy, gdy skończył jeszcze figlarny uśmieszek pojawił się i zniknął w kącikach ust.
- Nie - powiedziała starając się utrzymać powagę w głosie, ale iskry śmiały się psotnie. - Pewnie, że nie chcę. Idź już do Giran.
Zaśmiała się i nim zdążył cokolwiek zrobić już trzymała jego twarz w dłoniach i szeroki uśmiech wykwitł na jej ustach.
- Oczywiście, że chcę głuptasie - pocałowała go długo. - Chcę - krótki całus. - Bardzo chcę - następny na policzku. - Z nikim innym - kolejny na powiece. - Tylko z tobą - znów w usta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Nie 18:36, 09 Mar 2008    Temat postu:

Ten uśmiech wynalazł na dnie serca okruch nadziei. Drżał w środku cały, czekając co ona powie. I wtedy uśmiech zniknął, a z ust padł wyrok.
- Nie -
uderzyło prosto w serce. Od tego ciosu skulił się w sobie cały. Zapadł jak wędrowiec pogrąża się w podstępnym bagnie.
- Pewnie, że nie chcę. Idź już do Giran. -
Krew zadudniła mu w uszach. W oczach pociemniało, jakby niebo zasnuły burzowe chmury. Przestał widzieć jej twarz. Oczy nagle napełnione łzami widziały tylko rozmazaną plamę. Mówiła coś ale już nie rozróżniał słów.

Dała mu tyle. Ciepła, bliskości, w końcu siebie samą. Myślał, ze to miłość, że to na zawsze. Widać kiedy mówiła kocham to znaczyło coś innego.
A potem ta piosenka. Wyrok śmierci. Za chwilę nadzieja. I teraz potwierdzenie wyroku. Kto by to wytrzymał.
Miał rację od początku. Nie dla marnego psa Matki ona. Teraz chyba wypada podziękować, że aż tyle dostał. I jeszcze ten pocałunek na pożegnanie. Chyba coś mowiła. A on słyszał dźwięk girańskich dzwonów. Czuł dotknięcia na twarzy. Deszcz ? To musi być z tej chmury co nagle zasnuła całe niebo. I jeszcze jeden pocałunek. To już pewnie ostatni. Koniec. Trzeba iść.
Zakręciło mu się w głowie. Zwyczajnie wysunął się jej z rąk. Padł na plecy. A ramię trafiło na jabłko, którego nie złapała. To pierwsze. Czerwone jak karmin jej ust. Coś chrupnęło. Ciemność stała się całkowita. Wraz ze światłem odpłynęła świadomość.
Dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orian dnia Pon 12:23, 10 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Nie 19:02, 09 Mar 2008    Temat postu:

Coś było nie tak, czemu się nie cieszył, czemu płakał, czemu patrzył na nią tak nieprzytomnie.
Nagle kilka nieśmiałych iskier przeskoczyła od niego na dłonie wciąż trzymające jego twarz. Czas zatrzymał się na kilka chwil. Na te kilka sekund, gdy iskry rozbłysły jej przed oczami.
Wyślizgnął się i upadał długo, wolno. Dopiero to okropne chrupnięcie przywróciło jej zmysły. Przypadła do niego.

- Orianie! - krzyknęła zrozpoczona.
Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu pomocy i dopiero teraz przypomniała sobie o Idesii.

- Pani - wyszeptała błagalnie patrząc na zielarkę cała blada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Nie 19:14, 09 Mar 2008    Temat postu:

Błogosławiona chwila nieświadomości. Tak krótka. Ból wyrwał go ze spokojnej niepamięci. Ten w ramieniu szedł o lepsze z tym w sercu. Przegrywał sromotnie. Czemu Rianna na niego krzyczy. Przecież on pójdzie. Tu już nie miał czego tu szukać. Właściwie nigdzie nie miał czego szukać. Zostało mu już tylko Giran. Otworzył oczy. Zobaczył ją nad sobą. Boi się czegoś. Czy to raczej gniew. Nie chciał jej bardziej rozdrażnić ale nagle poczuł się słaby. Brakowało sił. Musiał poprosić
- Pozwól mi odpocząć. Zaraz pójdę. Tylko odpocznę. -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Nie 19:28, 09 Mar 2008    Temat postu:

- Nie masz nigdzie iść - powiedziała ze łzami w oczach. - Orianie przepraszam, przepraszam - gładziła go po twarzy. - Zostań Orianie - wciąż jeszcze miała przed oczami te iskry z jego uczuciami, okrutnie sobie z niego zażartowała. - Mój piękny, mój słodki towarzyszu - nie widząc czemu zanuciła cicho, drżącym głosem i bez wprawy, fałszując nieco - Moje łzy będą obietnicą, że zawsze byłeś w moim sercu, na zawsze w moim sercu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Idesia
Wróżka Snów


Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...ze snu...

PostWysłany: Nie 19:49, 09 Mar 2008    Temat postu:

Pogrążona w cichej, niemej modlitwie dziewczyna klęczała nieruchomo, nie zwracając uwagi na dramatyczne losy kochanków rozgrywające się tuż przed jej nosem. Dopiero usłyszawszy głuchy upadek ciała o ziemię - odgłos, który znała tak dobrze, choć wolałaby nigdy go nie słyszeć - i chrupnięcie pękającej kości, obrzydliwe w swej miękkości... Podniosła czujnie głowę. Na ukrytej dotąd w dłoniach twarzy widniały ślady łez, wymieszane ze śladami ziemi tworzyły upiorny rysunek na policzkach. Oczy pałały jednak niezdrowym blaskiem, a cała sylwetka zielarki zdawała się emanować pulsującą poświatą.

Przypadła do ramienia leżącego i stanowczym gestem odsunęła skamieniałą z przerażenia Riannę. Szarpnęła tkaninę szaty kapłana, rozdarła tuż przy miejscu złamania. Kolejne, nieco delikatniejsze szarpnięcie oderwało staranny opatrunek. Na szczęście kość nie przebiła skóry, zapewne pękła jedynie w miejscu kruchego jeszcze zrostu.

Gdy medyczka pochylała się nad chorym, zerwał się nagły wiatr. Podmuch szarpnął gałęziami jabłoni, obsypał ludzi pod nią gradem jabłek, zatańczył z płomiennymi kosmykami włosów Rianny i z jej szeroką spódnicą, poderwał do góry szatę Idesii, wzburzył jej starannie zaczesane włosy, zachęcił do ucieczki płócienny kapelusz z szerokim rondem, który zielarka zdjęła i zarzuciła na plecy. Mimo tej gwałtowności przyrody troskliwe palce dziewczyny wykonywały swoją pracę. Miejsce po miejscu opukiwały delikatnie ramię Oriana, próbując wyczuć, w którym miejscu kość się przemieściła. Wreszcie ranny poruszył się niespokojnie, najwyraźniej mimo omdlenia czując dotyk w zranionym miejscu.

- Matko, pomóż mi... - szepnęła młoda medyczka, kładąc dłonie tak, żeby móc na nowo nastawić kość. - Zrób to dla niego, jeśli nie chcesz dla mnie... - spojrzała błagalnie w górę, po czym skupiła się znów na uszkodzonym barku, ze skupioną miną zastanawiając się, gdzie najlepiej nacisnąć.

Nagle wiatr ucichł. Cieniutkie nitki złotego światła popłynęły spod palców zmartwiałej z przerażenia dziewczyny, oplatając ramię i klatkę piersiową Oriana. Wokół rąk i dłoni kapłanki wiły się ciemnoczerwone strużki energii. Podczas gdy dobroczynna moc sączyła się powoli w ciało rannego, jego twarz wypogadzała się. Było tak cicho, że słychać było, jak Idesia wstrzymała oddech. Na długą, przerażająco długą chwilę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Nie 19:55, 09 Mar 2008    Temat postu:

Ona śpiewa ? Patrzy na niego i śpiewa ? Dla niego ? Zrozumieć słowa. Za wszelką cenę zrozumieć słowa. Zrozumiał. Czy to nowy żart ? Czy zaraz roześmieje mu się w twarz ? Musi wiedzieć. Podniósł dłoń i dotknął jej policzka. Po jego palcach przebiegły kolorowe iskierki. Czy to możliwe ? Wtedy z jej oka wybiegła łza migocąca kolorowo i upadła na jego usta. Więc jednak. No to dlaczego ... nieważne. Z tego co było nic już nie jest ważne. Dobrze więc. Niech się to odbędzie choć z grubsza tak jak powinno. Ramię chyba bolało ale jakoś to nie przeszkadzało. Ściągnął z palca pierścień. Wziął ją za rękę. Spojrzał w rozsłonecznione nagle niebo i powiedział.
- Matko. To jest ta jedyna. -
Trzymał pierścień tuż przy jej palcu. Tak by mogła mogła okazać swoją wolę. I wsunąć palec w jego pierścień potwierdzając wybór.
- Rianno. Czy zechcesz zostać moją panią i żoną ? -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Nie 20:35, 09 Mar 2008    Temat postu:

Klęczała ze splecionymi dłońmi patrzyła na Idesie z nadzieją i ufnością. Przypadła do niego jak tylko złociste pasma zniknęły we wnątrzu Oriana.
Pogładziła go po głowie. Uśmiechnęła się radośnie, choć łzy jeszcze nie wyschły.

- I jeszcze pytasz głuptasie - bez wahania włożyła pierścień na palec. - Nigdy nie byłam niczego tak pewna.
Spojrzała z wdzięcznością na Idesię.
- Pani...jak mogę ci się odwdzięczyć za pomoc, za opiekę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Nie 21:35, 09 Mar 2008    Temat postu:

Obrócił głowę za jej dłonią z której pierścień słał mu słoneczne rozbłyski. I zobaczył Idesię. Pamięć podpowiedziała mu conieco, a ramię dopowiedziało resztę - Dziękuję, Pani. - Zawiesił głos na chwilę. - Cieszę się, że Matka przestała się już na ciebie boczyć, Kapłanko. - Ściągnął z szyi łańcuszek. Symbol Einhasad błyszczał w słońcu. Wcisnął go w dłoń klęczącej, rozczochranej dziewczyny. - Rianno. Pomożesz mi wstać ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rianna
Znajomy Dworzan
Znajomy Dworzan


Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Szarej Wieży

PostWysłany: Nie 21:58, 09 Mar 2008    Temat postu:

Podłożyła ramię pod tułów Oriana i pomogła mu się unieść do pozycji siedzącej. Potem objęła go w pasie i wspólnymi siłami stanęli na nogach.
Jak wspaniale było czuć jego ciepło przy sobie i ten zapach, który próbowała rozpoznać, ale w końcu stwierdziła, że to po prostu jego zapach. Był przy niej i będzie już zawsze.
Poruszyła bezgłośnie ustami.
Dziękuję ci Matko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Pon 16:20, 10 Mar 2008    Temat postu:

Był słaby. Mimo interwencji Idesii, tak słaby. Ale twardo stanął na nogach i obrócił się do dziewczyny. Najcieplejszym głosem na jaki potrafił się zdobyć, poprosił - Spośród sług Matki nie ma nikogo komu byśmy więcej zawdzięczali. Mam nadzieję, że zechcesz w Jej imieniu pobłogosławić nasz związek w świątyni. Będziemy zaszczyceni. I bardzo prosimy. Prawda Najmilsza ? - Odwrócił się do rudowłosej i pocałował w suchy już policzek. - Chciałbym odpocząć chwilkę nim wrócimy do pracy. I dla odmiany poleżeć na czymś równym. - Spojrzał w stronę dworku i dotarło do niego, że Rianna będzie musiała go tam zanieść. Albo zaciągnąć. Popatrzył na murawę u swych stóp i z westchnieniem ulgi bardziej osunął się na nią niż siadł.
- Tylko jeśli mogę prosić. Zdałyby się jakieś może kolana pod głowę - spróbował wesoło mrugnąć do ukochanej ale nie wyszło to najlepiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Idesia
Wróżka Snów


Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...ze snu...

PostWysłany: Pon 21:56, 10 Mar 2008    Temat postu:

Zielarka podniosła się chwiejnie z klęczek, zaciskając dłoń na wisiorku otrzymanym od Oriana. Spojrzała rozjaśnionym wzrokiem na tulącą się parę.
- Pobłogosławić w świątyni? Znaczy, ślubu udzielić? - uśmiechnęła się promiennie. - Z najwyższą przyjemnością! Ale... to jak wrócę - ukłoniła się niezgrabnie, z trudem opanowując rosnącą euforię. Odwróciła się na pięcie i popędziła w stronę dworu jak na skrzydłach. Widać było, że radość ją roznosi.

Po chwili wróciła z kocem i dwoma drągami, których Branna używała do podpierania czegoś. Czego - trudno powiedzieć, dość, że drągi nadawały się idealnie. Idesia skinęła na Riannę, by ta pomogła jej umościć Oriana na naprędce skonstruowanych noszach.
- Matko, daj nam siłę... - szepnęła kapłanka żarliwie. Modlitwa odniosła zamierzony skutek, bo raz-dwa chory leżał już na kocu, transportowany przez dwie kobiety. Iście królewski orszak zbliżał się powoli do dworu, nie zapomniano nawet o koszyku z jabłkami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Idesia dnia Pon 22:01, 10 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orian
Przyjaciel Dworzan
Przyjaciel Dworzan


Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zieleni oczu oprawnych miedzią

PostWysłany: Śro 14:53, 12 Mar 2008    Temat postu:

Usiadł nagle na posłaniu. Ten sen. Jeszcze przez chwilę słyszał szum lasu. I drugi szum. Kropel uderzających w liście. Ten sen. Szedł lasem. Musiał padać deszcz. Krople z liści spadały w dół. Próbował znaleźć między nimi ścieżkę. Nie umiał. Wyciągnął przed siebie rękę macając na oślep. Poczynając od serdecznego palca zaczęła go boleć cała dłoń, potem ręka. A tak jej potrzebował do szukania drogi. Ten sen. To tylko sen.
Z przeciągłym westchnieniem ulgi położył się znowu. I zasnął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olstigat Strona Główna -> Komnata Gościnna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin